aktualizacja 

Konfiskata aut. Zadzwoniliśmy do Hołowczyca. Nie przebierał w słowach

1627

W czwartek 14 marca 2024 roku w życie wchodzą przepisy na temat konfiskaty pojazdów pijanym kierowcom. Zmiany w rozmowie z o2.pl skomentował m.in. kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc. Nie jest zachwycony. - Pomysł jest bardzo enigmatyczny, ale za to populistyczny - wskazywał.

Konfiskata aut. Zadzwoniliśmy do Hołowczyca. Nie przebierał w słowach
Konfiskata pojazdów od 14 marca 2024. Krzysztof Hołowczyc nie ma wątpliwości. (AKPA)

Przypomnijmy. Obowiązkowa konfiskata samochodów ma dotyczyć osób, które prowadziły pojazd w stanie nietrzeźwym, a dokładnie wykryto w ich krwi 1,5 promila alkoholu lub więcej.

Zdaniem Arkadiusza Myrchy, wiceministra sprawiedliwości i posła Koalicji Obywatelskiej, póki co będzie to jednak całkowicie "martwe prawo". W rozmowie z Radiem Zet wskazał na brak aktów wykonawczych do egzekwowania nowych przepisów.

Czas na konfiskatę pojazdów. Hołowczyc: Diabeł tkwi w szczegółach

O samą konfiskatę i o to, czy to w ogóle dobry pomysł zapytaliśmy Krzysztofa Hołowczyca, słynnego kierowcę rajdowego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rajd Dakar przenosi się do Arabii Saudyjskiej. Krzysztof Hołowczyc: Gospodarze nie będą szczędzić grosza

- Egzekwowanie prawa konfiskaty i próba znalezienia złotego środka będzie niezwykle trudna. Diabeł tkwi w szczegółach. Mamy przecież dziesiątki form własności samochodu (firmowy, leasing itp.). Jak to wtedy traktować? - zastanawiał się w rozmowie z o2.pl.

Hołowczyc zwrócił uwagę na istotną kwestię. - Prawo musi być twarde i egzekwowalne, by walczyć z pijaństwem na drodze. Pomysł konfiskaty samochodów jest bardzo enigmatyczny, ale za to populistyczny. Ludzie się cieszą, mówią: "tak, zabierać pojazdy tym bandytom". Niestety u nas ideologia przekazu jest ciągle na etapie "zadowolić tłum, aby się ucieszył, a co będzie później - to się już zobaczy" - dodał dla o2.pl.

Hołowczyc przyznał, że "jest zwolennikiem wyraźnych, wysokich kar pieniężnych" dla sprawców. - Jeżeli jadę pijany ferrari i ktoś mi je skonfiskuje, to mocno boli, ale jak jadę golfem 1, to nikogo to nie wzruszy. To nie będzie adekwatne do wykroczenia, ani też nie będzie sprawiedliwe. Natomiast przykładowo kara 50 tys. zł zaboli już każdego - wskazał.

Przypomnijmy, że Krzysztofowi Hołowczycowi w przeszłości zatrzymano prawo jazdy na trzy miesiące. Powód? Przekroczenie dopuszczalnej prędkości.

Konfiskata samochodów od 14 marca 2024. Popiel: Pomysł z konfiskatą od początku był kretyński

Kolejnym rozmówcą o2.pl na temat konfiskaty pojazdów był Janusz Popiel, prezes Alter Ego.

Konfiskaty samochodów nie ma ani w katalogu kar, ani też w środkach karnych. Nie jest też narzędziem przestępstwa. Ja osobiście nie wiem, co to za 'twór' ta cała konfiskata - powiedział dla o2.pl.

Jego zdaniem "pomysł z konfiskatą od początku był kretyński, a znajomość prawa legislatorów wydaje się mocno żenująca".

Podkreślił, że polska konstytucja mówi o tym, że jesteśmy wszyscy równi wobec prawa. - Pojawi się duży problem, bo nie tylko pojazdy mają różną wartość, ale ustawodawca przygotował "specjalne ulgi" dla nietrzeźwych (pow. 1,5 promila), którzy wykonują czynności zawodowe. W tym przypadku będzie musiał zapłacić jedynie nawiązkę od 5 do 100 tys. zł - wyjaśniał dla o2.pl.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami już teraz sąd wobec nietrzeźwego kierującego pojazdem mechanicznym musi orzec nawiązkę na tzw. Fundusz Sprawiedliwości. To czy możliwe jest dwukrotne stosowanie tego samego środka karnego? - pytał Popiel.

Zdaniem eksperta konfiskata pojazdów wygeneruje horrendalne koszty. - O konfiskacie - moim zdaniem - powinien orzekać sąd karny. Postępowania sądowe, jak wiadomo, często trwają latami. Kto w tym czasie będzie płacił 50 zł dziennie za przechowywanie pojazdu na parkingu? Kto zapłaci jak skończy się mu ubezpieczanie OC? Po 3 miesiącach przetrzymywania takiego auta, koszty mogą zdecydowanie przekroczyć wartość starszych pojazdów. Za wszystko zapłaci podatnik - wymieniał.

Popiel wspomniał również swoją pewną rozmowę z ówczesnym ministrem sprawiedliwości - Zbigniewem Ziobro.

Nie był jeszcze ministrem, ale posłem. Spotkaliśmy się kiedyś w telewizji i on mnie przekonywał do tego swojego pomysłu o konfiskacie. W pewnym momencie powiedział mi: 'te samochody byłyby orzekane na rzecz pańskiego stowarzyszenia'. Zapytałem się go: 'to ja szrot mam prowadzić?'. Na to nic już mi nie odpowiedział - mówił Popiel dla o2.pl.

Agnieszka Potoczny-Łagowska, dziennikarka o2.pl

Autor: PŁA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić