Agnieszka Potoczny-Łagowska| 
aktualizacja 

1 kwietnia się zacznie. Właścicielka piekarni: Jestem zaniepokojona

888

- Mam obawy, jak będziemy funkcjonować w nowej rzeczywistości - mówi w rozmowie z o2.pl Teresa Stefańczyk, właścicielka piekarni z Aleksandrowa Łódzkiego. Nie jest to głos odosobniony. Drobni przedsiębiorcy obawiają się tego, co stanie się po 31 marca. Chodzi o koniec zerowego VAT-u na żywność.

1 kwietnia się zacznie. Właścicielka piekarni: Jestem zaniepokojona
Koniec zerowego VAT-u na żywność. Właścicielka Piekarni Stefańczyk: Jestem zaniepokojona. (Facebook, Piekarnia Stefańczyk)

Ministerstwo Finansów podjęło istotną decyzję, że zerowa stawka VAT na żywność nie zostanie przedłużona po 31 marca. Co to oznacza dla klientów? Otóż już od 1 kwietnia żywność znów będzie objęta 5 proc. VAT. Wiemy, za które konkretnie produkty zapłacimy więcej. Lista jest długa.

Podwyżek można się spodziewać w przypadku m.in: pieczywa cukierniczego, warzyw oraz niektórych korzeni i bulw, przetworów (z warzyw, owoców), orzechów, mięsa i podrobów, ryb i skorupiaków, mięczaków, jaj, miodu naturalnego, mleka modyfikowanego dla dzieci, tłuszczów i olejów pochodzenia zwierzęcego oraz roślinnego, owoców i wielu, wielu innych produktów.

Koniec zerowego VAT-u na żywność. "Jestem zaniepokojona"

O decyzji Ministerstwa Finansów rozmawialiśmy z właścicielami małych sklepów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Inflacja poszybuje w górę. "Najgorsze dopiero przed nami"

Teresa Stefańczyk z Piekarni Stefańczyk z Aleksandrowa Łódzkiego nie ukrywa, że "jest zaniepokojona".

- Mam obawy, jak będziemy funkcjonować w nowej rzeczywistości. Wiadomo, że VAT (5 procent) stanie się niebawem widoczny i odczuwalny dla klientów. Zdrożeje nie tylko chleb (tak jak w przypadku mojej działalności), ale i inne produkty spożywcze: nabiał, mięso. Budżet domowy wielu rodzin ucierpi, to bez wątpienia - mówi kobieta.

Właścicielka piekarni wyraziła nadzieję, że "jej firma przetrwa". - Jako producent nie obawiam się jakiejś trudnej sytuacji, bo na rynku istnieję ponad 30 lat. Mierzyliśmy się w tym czasie z różnymi zawirowaniami cenowymi, jeśli chodzi o koszty produkcji. Martwię się tylko o naszych klientów, wielu będzie miało naprawdę trudno - podkreśla.

Teresa Stefańczyk przyznała, że klienci jej piekarni (ale też innych sklepów) będą musieli od teraz dokonywać niełatwych wyborów, co włożyć do swojego koszyka. - Myślę, że np. kupią sobie produkty pierwszej potrzeby, a więc chleb, bułki, a odmówią np. słodkości w postaci pączka czy drożdżówki - mówiła.

Właścicielka wyznała w rozmowie z o2.pl, że w najbliższym czasie obawia się kosztów produkcji związanych np. z energią elektryczną. - Ale pewne działania podjęłam już wcześniej. Wybudowałam bowiem swoją fotowoltaikę, by jakoś oszczędzić i mieć poduszkę finansową w razie niespodziewanych kłopotów - twierdziła.

Stefańczyk przyznała, że nie zauważyła, by klienci już się skarżyli na zniesienie zerowego VAT-u. - Jeszcze to nie dotarło do ich świadomości. Paniki w społeczeństwie póki co nie ma. Myślę, że jak kupujący realnie zobaczą te nowe podwyższone ceny, wówczas zareagują. Pojawią się narzekania - podała dla o2.pl.

Koniec zerowego VAT-u na żywność. "Jestem optymistycznym realistą"

Kolejnym rozmówcą o2.pl był Dariusz Wierzbicki, mąż właścicielki małego sklepu spożywczego "Kubuś" z Krakowa przy ul. Starowiślnej.

Zakupy można tu zrobić nie tylko stacjonarnie, ale i przez internet. Wśród asortymentu znajdziemy m.in. wysokogatunkowe: nabiał, przetwory, przyprawy, mięsa i wędliny, owoce, warzywa, produkty zbożowe, napoje i wiele innych.

Mężczyzna zaznaczał, że absolutnie nie martwi się, że wprowadzenie 5-procentowego VAT-u na żywność przyczyni się do upadku ich rodzinnego, krakowskiego sklepu.

W związku z tą decyzją ministerstwa nie obawiam się niczego. Jestem optymistycznym realistą całe życie. Przeżyłem już w Polsce wszystko: komunę, dobrobyt, pandemię koronawirusa i inne. Od 21 lat prowadzimy ten sklep i dajemy radę. Oferujemy fajny, polski asortyment z rodzinnych firm, gospodarstw, nie mamy żadnych marketowych rzeczy. Nasi klienci sobie to chwalą - tłumaczył dla o2.pl.

Mężczyzna podkreślał w rozmowie z o2.pl, że nie jest "przeciwnikiem marketów i wie, że z nimi nie wygra, ani z ich cenami". Jednocześnie zachęcał ludzi do zwracania uwagi na to, co na co dzień jedzą. Jego zdaniem lepiej by sobie kupić produkt naturalny, lepszej jakości (bez konserwantów), a np. w mniejszej ilości.

Wiadomo, że teraz po zniesieniu zerowego VAT-u ceny pójdą znów w górę. Wielu klientom się to nie spodoba. Każdy by chciał, żeby wszystko było jak najtańsze. To oczywiste. Cieszmy się jednak, że to tylko 5 procent, a nie 10 czy 15 procent. Niestety, trzeba będzie zejść z marży - wyjaśniał Wierzbicki dla o2.pl.

Agnieszka Potoczny-Łagowska, dziennikarka o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić