Jason Derulo wpadł w szał. Wrócił do USA i wszczął bójkę
Jason Derulo był największą gwiazdą sylwestrowej imprezy TVP. 32-latek wrócił już do Stanów Zjednoczonych i wywołał ogromne zamieszanie. Wszczął bójkę w Las Vegas.
Jason Derulo był największą gwiazdą "Sylwestra Marzeń". Amerykanin w Zakopanem wykonał swoje największe hity, takie jak "Want to want me" czy "Savage Love". Przed występem napisał na Instagramie: "Cześć Polsko! Jestem w drodze na Sylwestra Marzeń, gdzie dam sylwestrowy występ" - informował.
Czytaj także: Tak przyszła do TVP. Wszyscy patrzą na stopy
32-latek wrócił do Stanów Zjednoczonych. Początkowo przebywał w Miami, jednak potem wybrał się do Las Vegas. W mieście, które nazywane jest światową stolicą rozrywki i hazardu, piosenkarz wywołał spore zamieszanie.
Jak informuje portal TMZ, policjanci zostali wezwani do hotelu ARIA we wtorek rano czasu amerykańskiego po tym, jak Jason Derulo rzucił się z pięściami na dwóch mężczyzn.
Jak do tego doszło? Wokalista najpierw został zaczepiony przez dwóch mężczyzn, krzyczących do niego: "Hey, Usher, f**k you, b**ch". Jak czytamy, Derulo nie lubi, gdy ludzie mylą go z inną supergwiazdą muzyki. Dlatego zareagował tak impulsywnie.
Nie będzie procesu?
TMZ informuje, że pobici mężczyźni nie chcą wnieść zarzutów wobec wokalisty. Prawo daje im nawet rok na zmianę zdania. Portal skontaktował się także z przedstawicielem Jasona Derulo, jednak ten nie zabrał komentarza w tej sprawie.