Koszmarne proroctwo polskiego Nostradamusa. "Gdy trzy dziewiątki staną obok siebie"

41

Mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej mocno obawiają się jednego z proroctw polskiego Nostradamusa. Rzekomo zapowiedział on wielki kataklizm, mając na myśli być może powódź tysiąclecia na Odrze. Kiedy miałaby ona nadejść?

Koszmarne proroctwo polskiego Nostradamusa. "Gdy trzy dziewiątki staną obok siebie"
Powódź tysiąclecia - zdjęcie ilustracyjne (PAP)

Od powodzi stulecia na Odrze minęło już 25 lat. Po tym czasie pojawiają się wspomnienia, ale i niepokój, że ponownie może dojść do kataklizmu. Niektórzy obawiają się powodzi tysiąclecia.

Nie brakuje takich, którzy zwracają uwagę na słowa Filipa Fediuka, którego potocznie okrzyknięto Filipkiem. To jasnowidz ze Starego Waliszowa w Kotlinie Kłodzkiej. Nazwano go polskim Nostradamusem, a zasłynął z tego, że przewidział powódź stulecia z lipca 1997 roku. Prorocze słowa wypowiedział podczas jednej z wizyt u fryzjera. Miało to miejsce w 1975 roku.

W trakcie konwersacji o gwałtownej burzy, która poprzedniej nocy spowodowała podtopienia w Bystrzycy Kłodzkiej, powiedział, że "gdy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie".

W lipcu 1997 roku potężne ulewy doprowadziły do powodzi na Nysie Kłodzkiej, której poziom sięgał w Kotlinie Kłodzkiej niemal 9 metrów. 7 lipca fala powodziowa przetoczyła się przez Kłodzko. Mieszkańcy przypomnieli sobie wówczas prorocze słowa Filipka, który nie doczekał kataklizmu, umierając 5 lat wcześniej - podkreśla twojapogoda.pl.

Trzy siódemki spotkały się za sprawą roku, miesiąca i dnia. Filipek co prawda nie ostrzegał przed powodzią, jednak mówił o nadejściu bliżej nieokreślonego kataklizmu.

Dramatyczna przepowiednia Filipka

Wśród mieszkańców Kłodzka krąży jeszcze jedna przepowiednia, którą przypisuje się Filipkowi. Mówi ona o tym, że "ostateczny koniec nadejdzie, gdy trzy dziewiątki staną obok siebie, wówczas i lew kłodzki pysk w wodzie umoczy".

Lwy znajdują się w wielu rejonach Kłodzka. Jeden z nich obecny jest nad głównym wejściem do ratusza. Dwa kolejne wskazują na rogach budynku aktualną godzinę, a inny zdobi studnię miejską. Lew jest też obecny na budynku Twierdzy Kłodzkiej.

Żeby wylewająca Nysa Kłodzka sięgnęła kłodzkich lwów na ratuszu, musiałaby mieć ponad 20 metrów i zalać niemal całe miasto, co nigdy w historii się jeszcze nie zdarzyło. Powódź na Nysie Kłodzkiej oznacza też kataklizm na Odrze, bo fala powodziowa dotarłaby do Wrocławia - spostrzega wspominany serwis.

Gdy tylko w dacie pojawiają się trzy dziewiątki, mieszkańcy Kłodzka z niepokojem obserwują otoczenie. Do tej pory jednak nic złego się nie wydarzyło. Warto poza tym wyraźnie podkreślić, że takie proroctwa zawsze trzeba traktować z przymrużeniem oka i odpowiednim dystansem.

Zobacz także: Jeńcy wojenni w Rosji. Wzięli go za "brytyjskiego szpiega". Słuch po nim zaginął
Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić