Książę Harry domagał się rabatu na pobyt w hotelu. Nie skończyło się miło
Pobyt księcia Harry'ego i Meghan Markle w Nowym Jorku wywołał falę kontrowersji. Para zdążyła m.in. wziąć udział w niebezpiecznym rajdzie po ulicach miasta. Teraz okazało się, że brat następcy brytyjskiego tronu domagał się wysokiego rabatu od hotelu.
Książę Harry od wielu miesięcy nie ma dobrej prasy. Od dnia premiery jego książki "Ten drugi" młodszy syn nowego króla Wielkiej Brytanii znajduje się pod ostrzałem ostrej krytyki – zwłaszcza rodaków. Poddani Karola III nie są zachwyceni faktem, że książę zdradził wiele intymnych informacji z życia rodziny.
Książę Harry żądał, by hotel przyznał mu rabat. Z jakim skutkiem?
Teraz książę Harry i Meghan Markle znowu "podpadli" opinii publicznej. Powód? Najpierw szaleńczy wyścig ulicami Nowego Jorku – para rzekomo uciekała przed fotografami, jednak przedstawiciele agencji, do której należeli ich "prześladowcy", zaprzeczyli tym doniesieniom.
Przeczytaj także: Książę Harry jest obciążony pewnym genem. Mają go również ojciec i brat
To nie koniec skandalizujących wyczynów księcia Harry'ego i jego żony. Jak podaje Hindustan Times, para domagała się od kierownictwa nowojorskiego hotelu The Carlyle – ulubionego miejsca księżnej Diany – przyznania im wysokiej zniżki na pobyt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Meghan Markle zawsze stawiała na swoim. Jej zachowanie było nie do przyjęcia
Przeczytaj także: Niebezpieczny rajd księcia Harry'ego i Meghan. Druga strona zaprzecza
Mimo nacisków ze strony sławnej prawy, kierownictwo The Carlyle odmówiło przyznania księciu i księżnej Sussexu rabatu. Niedoszli goście nowojorskiego hotelu zdecydowali się więc na pobyt u jednego ze znajomych pary, mieszkającego w najbardziej ekskluzywnej dzielnicy miasta – Upper East Side.
Przeczytaj także: Księżna Meghan wywołała poruszenie. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia
Głos na temat zajścia w The Carlyle odbił się szerokim echem w światowych mediach. O zdarzeniu wypowiedzieli się nawet funkcjonariusz Policji Nowego Jorku, który uważa, że swoim roszczeniowym zachowaniem książę i księżna Sussexu nie tylko się ośmieszyli, lecz także narazili na niebezpieczeństwo.
Powinni byli po prostu zatrzymać się w hotelu dla bezpieczeństwa wszystkich. Zamiast tego chcieli zaoszczędzić i zażądali darmowego noclegu. Gdyby po prostu zapłacili i dostali pokój, ta rzekoma "niebezpieczna" ucieczka po mieście przed paparazzi nigdy by się nie wydarzyła. Zostaliby odwiezieni z powrotem do The Carlyle, sfotografowani w trakcie wchodzenia do środka i to byłby koniec – podsumował policjant (New York Post).