Mucha wsiadła do pociągu w Paryżu. Nagle ludzie zaczęli krzyczeć
Anna Mucha obecnie przebywa w Paryżu. Jednak podczas wypoczynku doszło do pewniej nieprzyjemnej sytuacji. Aktorka o wszystkim opowiedziała na Instagramie. - Uważajcie na siebie, zwłaszcza kiedy wasza uwaga jest skupiona na dzieciach, albo jest późno i możecie być zmęczeni - ostrzegła.
Anna Mucha jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek. Rozgłos zapewnił jej w głównej mierze serial "M jak miłość". Obecnie gra w filmach Patryka Vegi czy komediach takich jak "Kogel-mogel". Aktorka oprócz gry w polskich filmach i serialach relacjonuje swoje życie prywatne w mediach społecznościowych.
Celebrytka aktywnie działa na Instagramie, gdzie obserwuje ją 963 tys. osób. Na jej profilu znajdziemy zdjęcia pokazujące kulisy pracy na planie lub w teatrze, ale też i relacje z licznych wyjazdów wakacyjnych.
Anna Mucha w Paryżu. W pociągu przeżyła nieprzyjemną sytuację
Obecnie kobieta wraz z dziećmi - Stefanią i Teodorem - oraz partnerem Jakubem Wonsem przebywa w Paryżu. W piątek (7 kwietnia) cała czwórka udała się do Disneylandu, czyli najsłynniejszego parku rozrywki w Europie. Kiedy po zabawie wracali pociągiem, spotkała ich wyjątkowo niemiła sytuacja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Stramowski otworzył się na temat córki. Jaka jest Helenka?
Wbiegaliśmy do pociągu, kiedy kilka osób poderwało się - na nasz widok? - i zaczęło krzyczeć, żebyśmy się wynosili, wynocha. Że w ogóle nie możemy być w tym przedziale - przekazała na Instagramie Anna Mucha.
Szybko okazało się, że okrzyki nie były skierowane do aktorki i jej najbliższych, ale kobiety, która szła za nimi.
Okazało się, że nie krzyczeli do nas, tylko do dziewczyny, która szła za nami, a nie chcieli jej w przedziale, ponieważ zorientowali się, że to jest szajka kieszonkowców - opowiadała rozemocjonowana celebrytka.
Anna Mucha: miała już rękę w mojej torbie
Z relacji gwiazdy "M jak Miłość" wynika również, że niewiele brakowało a sama zostałaby okradziona.
Dziewczyna miała już rękę w mojej torbie. W geście obrony pokazała, że niczego nie ma w rękach i pokazała ręce do góry. Szybko się wycofała, zanim jeszcze zdążyliśmy się zorientować - mówiła.
Czytaj również: Anna Mucha szczerze o wakacjach. "Nie biorę odpowiedzialności"
Przed ucieczką grupy kieszonkowców z miejsca zdarzenia, aktorce udało się zrobić zdjęcie jednemu z jej członków. Na miejsce została wezwana policja.
To jeden z najbardziej aktywnych z szajki kieszonkowców. Wiem, jestem mistrzynią szpiegostwa. Ale byliśmy bardziej skupieni na tym, żeby ostrzec tych ludzi i narobić hałas. Chwilę później pojawiła się policja i komunikaty, żeby uważać, ale wiele osób nie miało tego szczęścia co my - podkreśliła.
- Także uważajcie na siebie, zwłaszcza kiedy wasza uwaga jest skupiona na dzieciach, albo jest późno i możecie być zmęczeni - dodała na koniec.
Czytaj więcej: W takich warunkach mieszka Anna Mucha. Zdziwieni?