"Nasz serial obraża absolutnie każde środowisko". Helena Englert o nowym serialu
Ten serial z pewnością wzbudzi mnóstwo emocji wśród widzów. Helena Englert opowiedziała nam o pracy na planie serialu "Algorytm miłości", który jest luźną parodią programów typu bikini-reality, takich jak "Hotel Paradise" czy "Love Island". Dlaczego wiele osób po seansie może poczuć się obrażonych? I dlaczego Helena na początku nie wierzyła, że dostała tę rolę? Zobaczcie nasz materiał wideo.
Już w środę, tj. 22 maja, na platformie Canal+ Online premierę będzie mieć nowy serial "Algorytm miłości", który jest luźną parodią wszystkich programów typu bikini-reality. W naprawdę szalonych i zwariowanych rolach wystąpili m.in. Małgorzata Socha, Beata Ścibakówna, Wiktoria Gąsiewska czy Helena Englert, która odwiedziła studio Wirtualnej Polski, by opowiedzieć o pracy na planie serialu. Cały wywiad z Heleną Englert ukaże się jutro, tj. we wtorek 21 maja, na kanale Wirtualnej Polski na YouTube.
Zobacz także: Margaret da Eurowizji kolejną szansę? "Wiem, że dopiero teraz mogłabym zrobić to dobrze"
Najazd turystów na Mierzeję Wiślaną. "Zainteresowanie większe niż w minionych sezonach"
Zapytaliśmy Helenę, jakie ma przewidywania odnośnie reakcji widzów, którzy zakończą oglądać cały sezon "Algorytmu miłości".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Topa o poczuciu humoru Polaków. Mamy do siebie dystans?
Mam nadzieję, że nasz serial się spodoba i że komentarze będą jak najbardziej pozytywne, ale zdaję sobie też sprawę, że nasz serial obraża każde środowisko - z każdego spektrum poglądów politycznych i społecznych. Chodzi i o osoby konserwatywne i bardzo progresywne, o kobiety i mężczyzn, i osoby niebinarne, i osoby czarnoskóre, i osoby różnych wyznań lub ich braku, zwolennicy operacji plastycznych i ich przeciwnicy, młode matki, stare matki, ojcowie, osoby zamężne, ludzie z miasta, ludzie ze wsi, ludzie bogaci i biedni. Absolutnie każdy znajdzie tutaj coś, co go obrazi - powiedziała nam Helena.
Aktorka wierzy jednak, że widzowie docenią konwencję, którą przyjęli sobie twórcy serialu.
Myślę, że to będzie naprawdę wielki sprawdzian dla widza - czy ma do siebie dystans. Wydaje mi się bowiem, że mimo tego, że naprawdę jedziemy po bandzie, to rysujemy to tak grubą kreską, że w jakiś sposób - i to może być kontrowersyjne, co powiem - ale chyba jednak nie przekraczamy jakiejś takiej granicy dobrego smaku - dodała Helena.
A dlaczego Helena była zdziwiona, że dostała rolę szalonej i pozbawionej kompleksów Dagmary? Jak wyglądał casting do tej roli? I czy sama ogląda programy typu "Hotel Paradise"? Odpowiedzi na te pytania również znajdziecie w materiale wideo powyżej.
Zobaczcie też ostatni wywiad z gwiazdą ze studia Wirtualnej Polski. Gościem ostatniego odcinka była Magdalena Cielecka. Aktorka opowiedziała nam m.in. o swojej roli w nowym filmie "Nieobliczalna", jak dziś z perspektywy czasu wspomina czteroletni okres kręcenia "Chyłki" oraz dlaczego do tej pory konsekwentnie odmawiała udziału w "Tańcu z gwiazdami":
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo