aktualizacja 

Poślubiła szmacianą lalką. Konsekwencji nikt nie mógł przewidzieć

108

Meirivone Rocha Moraes poślubiła szmacianą lalkę, z którą ma trójkę "dzieci". 37-latka wyznaje, że jest ciężko. "Wydatki rosną" - komentuje i narzeka na trudy macierzyństwa.

Poślubiła szmacianą lalką. Konsekwencji nikt nie mógł przewidzieć
Meirivone opiekuje się laleczkami (East News)

W dzisiejszym świecie pojawiają się historie, które przekraczają granice konwencji społecznych, a wręcz szokują opinię publiczną. Jakiś czas temu Meirivone Rocha Moraes z Brazylii zadziwiła świat swoim związkiem ze szmacianą lalką.

Kobieta poślubiła "miłość swojego życia", czyli lalkę o imieniu Marcelo. Jakby tego było mało, 37-latka stała się mamą dla trójki "dzieci".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Szok na porodówce. 25-latka urodziła dziewięcioraczki

Ma rodzinę szmacianych lalek

Meirivone przez długi czas borykała się z samotnością. Jej mama znalazła na to remedium i uszyła dla niej szmacianą kukłę ludzkich rozmiarów. Podziałało skuteczniej, niż można by się tego spodziewać , bo wkrótce... zakochała się w lalce.

Później jej rodzina się powiększyła. Kobieta ogłosiła, że jest w pierwszej "ciąży". Obecnie opiekuje się synem i bliźniaczkami. Oczywiście to również szmaciane lalki.

Narzeka na trudy macierzyństwa

Teraz Meirivone dzieli się swoim doświadczeniem z trudów macierzyństwa, które wiążą się z wychowywaniem szmacianych dzieci. Pomimo surrealizmu całej sytuacji, kobieta przyznaje, że życie ze szmacianymi dziećmi to ogromne wyzwanie.

Żali się, że prowadzenie gospodarstwa domowego i wychowywanie szmacianych lalek to dla niej nie lada wyzwanie. Zapewnia jednak, że może liczyć na swojego męża.

W życiu codziennym Marcelo i ja mamy wiele zadań związanych z nowo narodzonymi dziećmi, a także opieką nad naszym pierwszym dzieckiem - wyznaje Meirivone, cytowana przez Daily Mail.

Jak zapewnia Brazylijka, Marcelo jest zaangażowanym ojcem. Czasem miewa jednak słabsze chwile.

Wydatki rosną, a on musi płacić za jedzenie, ubrania, czynsz, wodę, prąd i leki — wylicza.

Meirivone nie daje o sobie zapomnieć. W lutym ubiegłego roku mieszkanka Brazylii oznajmiła, że jej syn został porwany. Pokazała nawet, jak rozwiesza ulotki z wizerunkiem małej, szmacianej lalki. Finał tej sprawy był szczęśliwy i odzyskała "dziecko".

Autor: WOA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić