Barcelona wierzy w cud i Lewandowskiego
W środę FC Barcelona może stracić jakiekolwiek nadzieje na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Tamtejsze media wierzą jednak, że wydarzy się cud.
Po czterech kolejkach fazy grupowej Ligi Mistrzów, FC Barcelona ma na koncie tylko cztery punkty. Katalończycy zajmują trzecie miejsce w grupie C i tylko cud może sprawić, że drużynie uda się awansować do fazy pucharowej prestiżowych rozgrywek. Wszystko przez dwie porażki (z Interem Mediolan i Bayernem Monachium) i remis (w rewanżu z Interem).
Czytaj także: Gwiazda tenisa wróciła na korty. "Masz mnie dość?"
FC Barcelona musi wygrać oba mecze, które są przed nią. W najbliższą środę Robert Lewandowski i spółka zagrają na Camp Nou z Bayernem Monachium. Później Dumę Katalonii czeka jeszcze pojedynek z Viktorią Pilzno.
Ale to nie wszystko. Barcelona musi liczyć też, że w środę Inter Mediolan straci punkty w meczu z Viktorią Pilzno. A to wydaje się scenariuszem wręcz nieprawdopodobnym. Hiszpańskie media związane z Barceloną wierzą jednak w cud. Przytaczają kilka argumentów.
Portal sport.es przywołuje osobę Jindrika Stanka, bramkarza Viktorii, który w sezonie 2022/23 jest jednym z kluczowych zawodników drużyny. Dziennikarze przypominają, że Stanek zachował czyste konto w 7 z 19 meczów w tym sezonie. Portal przywołuje także, że Viktoria jest w stanie strzelać bramki z silniejszymi zespołami w Lidze Mistrzów. Jedną bramkę zespół z Czech strzelił właśnie Barcelonie. Dwie Bayernowi Monachium.
Cud ma być możliwy także dzięki Robertowi Lewandowskiemu. Portal sport.es przypomina, że napastnik ma już na koncie 17 bramek we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie. Z pewnością będzie chciał też poprawić się w stosunku do pierwszego meczu z Bayernem w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wówczas Bayern pokonał Barcelonę 2:0, a "Lewy" nie zebrał zbyt dobrych opinii.
Na koniec dziennikarze przypominają, że Bayern do środowego meczu (godz. 21:00) przystąpi w osłabieniu. Kontuzjowani są między innymi Manuel Neuer, czy Leroy Sane.
Czytaj też: Rewolucja u Najmana? Zapowiada poważne zmiany