Iga Świątek wróciła do afery z makaronem z truskawkami. "Nie spodziewałam się"
Iga Świątek udzieliła długiego wywiadu dla TVP Sport, w którym wróciła do afery z makaronem z truskawkami, która wyniknęła w trakcie Wimbledonu. Najlepsza polska tenisistka przyznała, że nie spodziewała się, że sprawa zyska tak duży rozgłos.
Iga Świątek odpoczywa po zwycięstwie w Wimbledonie. Udzieliła wywiadu dla sport.tvp.pl, w trakcie którego wróciła do wspomnianej afery, która wywiązała się po jej poleceniu makaronu z truskawkami. Nie ukrywała zaskoczenia.
Przyznam, że kompletnie nie spodziewałam się, że makaron z truskawkami zrobi taką furorę (...) Niby od dawna wiem, jaką mam markę, ale nie spodziewałam się, że ona może wpłynąć na rzeczy "błahe". Jesteśmy na etapie, w którym w pewnym sensie rozmawiamy o tym, co chciałabym zrobić ze swoim "głosem" i podejmujemy różne inicjatywy, ale rozsławienie makaronu z truskawkami, przez to, że raz wspomniałam o nim wywiadzie pomeczowym, nie było w naszym bingo - powiedziała Iga Świątek.
Iga Świątek wypowiedziała się nt. afery z makaronem z truskawkami
Jeszcze w trakcie Wimbledonu, Iga Świątek zamieściła na InstaStories zdjęcie makaronu z truskawkami, w którym stwierdziła, że jest to jej ulubiona potrawa z dzieciństwa. Podobnie postąpiła w wywiadzie po jednym z meczów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Figurski szczerze o ojcostwie. "Nie lubiłem swojego dziecka"
Sprawa zyskała bardzo duży rozgłos. Wypowiadali się o niej m.in. dziennikarki ESPN na wizji, próbując polecanego smakołyku, ale też włoski tenisista Flavio Cobolli.
Włoch powiedział: "Ja nigdy nie będę chciał spróbować, bo to naprawdę dziwne i nie chciałbym znaleźć się w jej sytuacji. Życzę jej powodzenia, kiedy wróci do Włoch". To tylko świadczy o skali, na jaką urosła sprawa wywołana przez Igę Świątek.
Polska tenisistka wygrała Wimbledon po raz pierwszy w karierze, pokonując w finale Amandę Anisimową wynikiem 6:0, 6:0. Wkrótce rozpocznie przygotowania do kolejnych turniejów. W sierpniu rozpoczyna się sezon na kortach twardych.