Iga Świątek z życiowym wynikiem. Znany dziennikarz pod wrażeniem
Najlepsza tenisistka z Polski po raz pierwszy w karierze zagra w półfinale Wimbledonu. Po pokonaniu Ludmiły Samsonowej pozostaje kandydatką do zdobycia tytułu w Londynie. - Nieźle, jak na zawodniczkę, która ma za sobą zły sezon - napisał znany dziennikarz Jose Morgado.
Odniesione w środę zwycięstwo 6:2, 7:5 z Ludmiłą Samsonową to 100. Igi Świątek w historii występów w wielkim szlemie. Akurat w Wimbledonie odniosła ich dotąd najmniej, ponieważ kilkakrotnie rozczarowała wynikami na trawie w Londynie. Lepsze wyniki notowała w Roland Garros, US Open czy w Australian Open.
Czytaj także: Kibice są załamani. Gwiazda ignoruje naukę angielskiego
Tegoroczny awans do półfinału Wimbledonu jest pierwszym w karierze Igi Świątek. Polka ma za sobą pięć wygranych w trwającym turnieju z Poliną Kudermetową, Caty McNally, Danielle Collins, Clarą Tauson i właśnie Ludmiłą Samsonową. Drabinka sprzyjała Polce, co ta potrafiła wykorzystać. Wiadomo już także, że w półfinale Iga Świątek zmierzy się z Belindą Bencić.
Znany portugalski dziennikarz Jose Morgado zwrócił uwagę na to, że Iga Świątek zagra po raz dziewiąty w półfinale turnieju wielkoszlemowego, a także po raz pierwszy w półfinale Wimbledonu. Współpracownik między innymi dziennika "Record" podkreślił jeszcze jedno w portalu społecznościowym X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesiewsporcie: Zrobiły show na środku ulicy. Kierowcy patrzyli ze zdumieniem
Świątek jest teraz numerem dwa w rankingu Race, wyprzedzając Coco Gauff i tylko za Sabalenką. Nieźle, jak na zawodniczkę, która ma za sobą zły sezon - napisał Jose Morgado.
Portugalczyk skomentował także wymowną emotikoną wizję tego, że Polka przerwie ponad rok oczekiwania na zwycięstwo turniejowe akurat w Wimbledonie. Dotąd korty w Londynie nie sprzyjały Idze Świątek.
Kolejny mecz z udziałem Igi Świątek będzie już w czwartek. Tym razem bez dnia przerwy Polka powalczy z Belindą Bencić. Ewentualny finał tradycyjnie w sobotę, a w drabince pozostają jeszcze Aryna Sabalenka oraz Amanda Anisimova.