Ogromny szok. Tajemnicza śmierć studenta kilka godzin po meczu
Przed kilkoma dniami zainaugurowane zostały rozgrywki akademickie w futbolu amerykańskim. W meczu otwarcia drużyna Uniwersytetu Ottawa mierzyła się z Uniwersytetem Toronto. Kilka godzin później doszło do tragedii z udziałem jednego z zawodników występujących w tym spotkaniu.
Futbol amerykański na poziomie akademickim cieszy się za oceanem dużą popularnością. W meczu otwarcia drużyna z Ottawy przegrała 10:11 z ekipą z Toronto.
W spotkaniu brał udział Francis Perron. Po zakończeniu meczu pożegnał się z klubowymi kolegami, a następnie udał się do domu. Następnego dnia rektor jego uczelni ogłosił tragiczne wieści.
Tusk kontra Nawrocki. Polacy wybrali ulubieńca
Perron zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w wieku zaledwie 25 lat. Przyczyna jego śmierci nie została ujawniona.
Tajemnicza śmierć. Świat futbolu w żałobie
Nasze serca są złamane - powiedział trener Marcel Bellefeuille, cytowany przez bleacherreport.com. - Straciliśmy wspaniałą osobę, kolegę z drużyny, gracza i lidera, który uczynił nas lepszymi pod każdym względem - dodał.
Był kimś, kto kochał i był kochany przez wszystkich, którzy są częścią naszego programu. Nasze myśli są z jego rodziną i bliskimi w tym niewyobrażalnie trudnym czasie - zakończył szkoleniowiec.
Czytaj także: Jesienna pasja Justyny Żyły. Cały czas zaskakuje
Francis Perron był studentem na kierunku inżynieria mechaniczna na uniwersytecie w Ottawie. Rozpoczynał właśnie swój piąty sezon gry. Wcześniej dwukrotnie wyróżniono za pracę na boisku i uczelni.