Plaga szczurów i pleśń. W takich warunkach mieszkają lokatorzy gwiazdora?
Holenderska gazeta "De Limburger" informuje o skandalu z udziałem piłkarza Liverpoolu Cody'ego Gakpo. 24-latek jest jedynym udziałowcem spółki, która rzekomo wynajmuje lokale mieszkalne w fatalnym stanie technicznym. Otoczenie piłkarza odżegnuje się od winy i wskazuje, że odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi pośrednik.
Cody Gakpo według doniesień brytyjskich mediów zarabia w Liverpoolu około 120 tysięcy funtów tygodniowo (ponad 600 tysięcy złotych). Swój majątek dodatkowo pomnaża poprzez inwestycję w nieruchomości. 24-latek jest jedynym akcjonariuszem spółki Samaritan, która wynajmuje lokale mieszkalne w pięciu miastach w jego ojczystej Holandii.
Dziennikarze "De Limburgen" informują o fatalnym stanie technicznym poszczególnych budynków należących do spółki. W ich relacji pojawiają się głosy o pleśni na ścianach, wielkich dziurach w tynku, a nawet pladze myszy i szczurów, które wchodzą do mieszkań lokatorów.
Co więcej, ceny czynszu w poszczególnych nieruchomościach są nieproporcjonalnie wysokie względem panującym tam warunków. Według holenderskich reporterów wynajem pełnego pleśni mieszkania w piwnicy ma wynosić 875 euro (ponad 3700 zł) miesięcznie, podczas gdy lokale o podobnej powierzchni w tej okolicy osiągają średnią cenę na poziomie 560 euro (2,4 tys. złotych).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wyniku wypadku stracił ręce. Opowiedział, jak uporał się z dramatem
"De Limburgen" ustalił ponadto, że Gakpo do obsługi lokatorów nieruchomości zatrudnia firmę Elevate Finance. Jej zadaniem ma być m.in. dbanie o właściwy stan sanitarno-techniczny budynków. W związku z licznymi zgłoszeniami jej pracownik Stefan Stals sprawdził 4 z 11 mieszkań znajdujących się w miejscowości Roermond.
Mężczyzna przyznał, że faktycznie rozpanoszyły się tam gryzonie, podkreślił jednak, że zostały już wytępione. Mimo to dziennikarze z Holandii nadal dowodzą, że większość budynków będących własnością spółki Gakpo wymaga poważnych prac.
Angielski "The Mirror" poprosił o komentarz otoczenie piłkarza. Jego agent Kees Ploegsma odmówił jednak szerszej wypowiedzi na ten temat. Twierdził jedynie, że odpowiedzialność za stan obiektu spoczywa na firmie Elevate Finance, a sam Gakpo nie ponosi winy za jej zaniedbania. Również władze Liverpoolu nie udzieliły odpowiedzi na zapytanie angielskich dziennikarzy.