Pocałunek mógł kosztować Thibus igrzyska. Oto finał sprawy
Ysaora Thibus, mistrzyni świata we florecie, została oczyszczona z zarzutów dopingowych. Sprawa była nietypowa – zakazana substancja miała trafić do jej organizmu przez pocałunki z partnerem. Po miesiącach batalii Trybunał Arbitrażowy uznał jej niewinność.
Ysaora Thibus – jedna z najbardziej utytułowanych florecistek ostatnich lat – jeszcze na początku 2024 roku znalazła się w centrum kontrowersji, która mogła przekreślić jej sportowe ambicje. Francuska zawodniczka, złota medalistka mistrzostw świata i srebrna medalistka olimpijska, została przyłapana na obecności ostaryny w organizmie – substancji zakazanej w sporcie.
PiS i Konfederacja w koalicji? Zaskakujące słowa w Sejmie
Dla Thibus, która przygotowywała się do igrzysk olimpijskich w Paryżu, było to niczym cios w samo serce. Zawieszenie groziło jej wykluczeniem z najważniejszej imprezy czterolecia, organizowanej w jej ojczyźnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezwykłe wyjaśnienie: winny... pocałunek
Od samego początku zawodniczka nie przyznała się do celowego stosowania dopingu. W złożonych wyjaśnieniach wskazała, że substancja mogła przedostać się do jej organizmu przez ślinę jej partnera – amerykańskiego florecisty i dwukrotnego medalisty olimpijskiego, Race’a Imbodena. Według jej relacji, Imboden miał zażywać suplement zawierający ostarynę bez jej wiedzy, co doprowadziło do przypadkowego przeniesienia środka podczas pocałunków.
Choć brzmiało to niecodziennie, Trybunał Międzynarodowej Federacji Szermierczej (FIE) uznał te argumenty za wiarygodne. Thibus otrzymała zgodę na udział w igrzyskach olimpijskich, co samo w sobie było już dużym sukcesem.
Olimpijski występ bez medalu
Francuska florecistka pojawiła się na planszy w Paryżu, ale sportowy wynik nie spełnił oczekiwań. W rywalizacji drużynowej Francuzki odpadły już w ćwierćfinale, przegrywając z Kanadyjkami. Indywidualnie Thibus musiała uznać wyższość Polki Julii Walczyk-Klimaszyk już na etapie 1/16 finału.
TVP podkreśla, że chociaż igrzyska nie przyniosły jej sukcesów sportowych, przyszłość Thibus znów znalazła się pod znakiem zapytania – tym razem za sprawą odwołania Światowej Agencji Antydopingowej.
WADA nie odpuszczała – sprawa trafia do CAS
Po decyzji FIE, WADA postanowiła złożyć apelację, domagając się czteroletniego zawieszenia dla zawodniczki. Agencja podważała wiarygodność tłumaczeń dotyczących przypadkowego kontaktu z ostaryną i skierowała sprawę do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS).
W trakcie rozprawy przedstawiono dowody naukowe, które wskazywały, że ilość ostaryny stosowana przez partnera Thibus mogła rzeczywiście pozostawić jej ślady w ślinie. Sędziowie uznali, że kontakt między partnerami mógł prowadzić do kumulacji śladowych ilości substancji w organizmie florecistki.
Zwycięska walka o dobre imię
Jak podaje TVP, CAS ostatecznie potwierdził niewinność Ysaory Thibus. Zawodniczka została całkowicie oczyszczona z zarzutów, a jej historia – choć niecodzienna – stała się przykładem tego, że walka o prawdę może zakończyć się sukcesem.