aktualizacja 

Tego "za mało jest w Rakowie". Komentator ostro o mankamentach Polaków

1

- Musieliby zagrać mecz niemalże idealny, by rywalizować z Kopenhagą - mówi o2 były mistrz Polski, a obecnie komentator TVP Marek Wasiluk. Zdradza, w czym widzi mankamenty Rakowa Częstochowa, ale opowiada też, w czym mogą upatrywać swoich szans.

Tego "za mało jest w Rakowie". Komentator ostro o mankamentach Polaków
Fabian Piasecki (Getty Images,)

Mieli zostać zdominowani przez uznaną europejską markę. Tak się jednak nie stało. To Raków Częstochowa w pierwszym meczu ostatniej rundy eliminacji Champions League przeważał nad znacznie bardziej utytułowanym i bogatszym mistrzem Danii. FC Kopenhaga wygrała 1:0, po szczęśliwym dla niej golu. Przed rewanżem Medaliki są w znacznie trudniejszej sytuacji. - Musieliby zagrać mecz niemalże idealny, by rywalizować z Kopenhagą - przyznaje nam były piłkarz i mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław, a obecnie ekspert TVP. Pochylamy się nad tym, co trzeba poprawić na rewanż.

Co nie zadziałało w Rakowie?

Od 9. minuty, kiedy to Duńczycy wyszli na prowadzenie 1:0, to gospodarze pierwszego spotkania dominowali. Raków miał kontrolę nad piłką i wydawało się, że strzelenie przez nich bramki będzie tylko kwestią czasu. - Raków miał za dużo respektu, zwłaszcza w pierwszej połowie. Przeszli od razu do niskiej obrony, a oni się świetnie czują w tej trochę wyższej. Chcieli podejść na spokojnie, na chłodno, inaczej niż do tego przyzwyczaili. Pechowo stracili bramkę, ale później byli drużyną groźniejszą. Brakło im wyrównania, bo to by im dało trochę pewności siebie przed rewanżem - ocenia Wasiluk.

Trzeba przyznać, że Kopenhaga na wyjeździe zdobyła bramkę i szybko się wycofała. Nie było wiele klarownych sytuacji, Sonny Kittel miał jedną w polu karnym, ale im dłużej ten mecz trwał, tym bardziej wydawało się, że bramka wisi w powietrzu - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Reprezentantki Polski wysłały wiadomość do naszych siatkarzy - Pod Siatką

Takich zawodników brakuje Rakowowi. Co muszą zrobić?

Niestety jednak, mimo że Raków miał piłkę na połowie rywala, to często nie potrafił stworzyć zagrożenia. Brakowało ostatniego podania, czy też wyjścia sam na sam. I tak naprawdę tych sytuacji dla częstochowian nie było aż tak wiele. - Za mało jest w Rakowie zawodników, chociażby takich jak kontuzjowany Yeboah, którzy są w stanie dryblingiem czy swoją szybkością ruszyć za linię obrony przeciwnika. Częstochowianie mają piłkarzy, którzy dobrze czują się z piłką przy nodze, umiejętnie się zastawiają. Dobrym przykładem jest Piasecki, który miał sytuację 1 na 1 z obrońcą, mógł wyjść sam na sam, ale drybling nie jest jego środowiskiem naturalnym. Lepiej czuje się, otrzymując dośrodkowania w pole karne - objaśnia nam Wasiluk.

Jak dodaje, wygrana Duńczyków 1:0 na wyjeździe zmienia obraz całego dwumeczu. Raków będzie miał bardzo trudne zadanie. - Szanse nie są duże, ale są. Raków pokazał szczególnie w drugiej połowie, że nie jest drużyną gorszą od Kopenhagi - uważa Wasiluk.

W czym więc Raków Częstochowa może upatrywać swoich szans? - Mecz w Danii będzie bardziej otwarty, a Raków dobrze się czuje z drużynami, które chcą atakować i mocno się odkrywają. Tak było z Karabachem i Arisem na wyjeździe. Kopenhaga pod wpływem swojej publiczności bardziej będzie chciała atakować, co może dać Rakowowi szansę na szybkie ataki - dodaje dziennikarz.

Zaznacza jednak, że to FC Kopenhaga będzie głównym faworytem do awansu. Raków nie może sobie pozwolić na najmniejszy błąd. - Po zwycięstwie na wyjeździe Duńczycy są zdecydowanymi pretendentami do awansu. Środowy mecz Raków musiałby zagrać idealnie w obronie i jeszcze do tego perfekcyjnie w ataku. Muszą strzelić przynajmniej jedną bramkę, by doprowadzić, chociażby do dogrywki, a najlepiej dwie lub więcej - kończy Marek Wasiluk.

Autor: DKP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić