Ogromnym zainteresowaniem cieszyło się otwarcie lodziarni Magdy Gessler w Poznaniu. W pierwszym dniu funkcjonowania budki zjawiły się pod nią tłumy mieszkańców stolicy Wielkopolski.
Mark Lawrence prowadzi małą lodziarnię w Mashpee w stanie Massachusetts. Ze względu na zagrożenie wywołane pandemią koronawirusa był zmuszony zawiesić działalność lokalu. W końcu uruchomił ją ponownie, jednak już następnego dnia zamknął lokal – i to nie z powodu COVID-19.
Do lodziarni w Podkowie Leśnej włamał się pod osłoną nocy. Rano właściciel zauważył brak pieniędzy i... lodów.
Wiosną ub. roku w Pniewie (woj. mazowieckie) otwarto kawiarenkę prowadzoną przez siostry Paulinę i Martynę. Niestety, kawiarenka działała tylko trzy tygodnie. - W nocy 17 czerwca 2017 roku ktoś ją podpalił - opowiada jedna z sióstr. - Potem postawiliśmy tam kolejne stoisko, ale spalono je dwa miesiące później - mówi.
Coraz więcej lodziarni nie tylko nie zamyka swoich biznesów na zimę, ale wręcz zachęca promocjami i wprowadza nietypowe smaki. Kuszą również producenci lodów. A amatorów lodowych łakoci nie brakuje. I dobrze. Wbrew powszechnej opinii lody jedzone zimą nie szkodzą zdrowiu, a nawet mogą wyleczyć gardło.
Przybywa ich lawinowo – w małych i dużych miastach, w kurortach i metropoliach. Przy deptakach, skwerach i ruchliwych ulicach niczym grzyby po deszczu wyrastają kolejne lodziarnie, które kuszą klientów hasłem: lody naturalne. Za co pokochali je Polacy, jakie smaki lubią najbardziej i co decyduje o sukcesie w tej branży?<br />