Znęcanie się nad zwierzętami to przestępstwo zagrożone karą nawet do 5 lat więzienia. Widmo pozbawienia wolności nie zawsze działa na wyobraźnię ludzi. Przekonał się o tym 64-latek z gminy Wieliczki (woj, warmińsko-mazurskie), który w publicznym parku znęcał się nad psem.
Karetka wykorzystywana do przewozu uchodźców trafi do oleckiego szpitala. Policjanci zatrzymali przemytników ludzi niedaleko Olecka. Zmiany w prawie umożliwiły szybkie przekazanie pojazdu medykom z Warmii i Mazur.
Spostrzegawczość policjantów po raz kolejny okazała się skuteczniejsza, niż pomysły przestępców. Dwóch mieszkańców Warszawy wiozło kilkunastu obcokrajowców nieznanej narodowości. Auto do złudzenia przypominało karetkę.
34-letni mężczyzna był skazany za seksualne wykorzystanie małoletniego. Po wyjściu z więzienia miał nękać dzieci i złamać zakaz zbliżania się do nich. Prokuratura w Olecku (woj. warmińsko-mazurskie) wszczęła przeciwko niemu śledztwo.
Wyciekł raport z kontroli Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Olecku. Wynika z niego, że pracownicy ośrodka popełnili poważne błędy w opiece nad rodziną małej Blanki. Niemowlę zmarło z powodu krwotoku wewnętrznego i uszkodzenia mózgu. Przed śmiercią dziecko miało być wykorzystane seksualnie i maltretowane.
Grzegorz W. miał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem 9-miesiecznej Blanki z Olecka. Kilka dni później prokuratura ze wszystkiego się wycofała, a mężczyzna wyszedł na wolność. Mimo braku dowodów winy nadal nie oczyszczono go z zarzutów. – To jakieś kuriozum. On przeżywa dramat – mówi mec. Wojciech Stpiczyński, adwokat Grzegorza W.
Grzegorz W., który został aresztowany za zabójstwo 9-miesięcznej Blanki z Olecka, od kilku dni jest na wolności. Prokuratura ogłosiła, że to nie on jest sprawcą zbrodni, ale nadal nie oczyściła go z zarzutów w tej sprawie. – Usłyszałem od pani prokurator: trochę cierpliwości. To zadziwiająca sytuacja – mówi Wojciech Stpiczyński, adwokat Grzegorza W.
45-letni Grzegorz W. opuścił areszt - informuje RMF FM. To ojciec 9-miesięcznej Blanki, który jest podejrzewany o zamordowanie dziewczynki. Prokuratura Okręgowa w Suwałkach nie udziela informacji w tej sprawie.<br /> <br />
Blanka z Olecka została brutalnie zabita. Miała być też wykorzystywana seksualnie. Oskarża się o to rodziców 9-miesięcznej dziewczynki. Jej matka Anna W. ma już adwokata, znajomego ze szkoły średniej. Mec. Adam Ramotowski mówi o dwóch nowych wątkach w sprawie.
Życie Blanki już po jej narodzinach było zagrożone. Była niechciana, a matka miała problemy z alkoholem i narkotykami. Decyzją sądu trafiła do rodziny zastępczej. Później ten sam sąd zdecydował, że może wrócić do matki. - Ci rodzice zastępczy są bardzo przejęci sytuacją - mówi WP Anna Świderska z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Olecku.
Wiemy więcej na temat bulwersującego zabójstwa 9-miesięcznej dziewczynki z Olecka w warmińsko-mazurskiem. W odpowiedzi na zarzuty dotyczące zaniedbań, policja wydała w tej sprawie oświadczenie. Pojawia się też coraz więcej szczegółów na temat okrutnej zbrodni.
Olecko. Nie żyje 9-miesięczna Blanka, która została skatowana. O zabójstwo są podejrzani rodzice dziecka. Na jaw wychodzą nowe fakty.
9-miesięczna niemowlę, które zostało znalezione martwe w Olecku, przebywało wcześniej w zawodowej rodzinie zastępczej. Do biologicznego ojca i matki wróciło trzy miesiące temu. Rodzina była pod opieką kuratora.
Rodzice 9-miesięcznej dziewczynki usłyszeli zarzuty i najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie. Ciało dziecka zostało znalezione w mieszkaniu w Olecku w województwie warmińsko-mazurskim. Szczegóły zbrodni są wstrząsające.
Nowe informacje w sprawie śmierci 9-miesięcznego dziecka w Olecku. Dziewczynka miała zostać zabita - tak wynika ze wstępnej sekcji zwłok. Rodzice niemowlęcia zostali zatrzymani.
9-miesięczna dziewczynka z Olecka (woj. warmińsko-mazurskie) zginęła najprawdopodobniej w wyniku działania osób trzecich. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Inspektorzy budowlani z Ełku stwierdzają jednoznacznie: adaptacja strychu przez księdza to samowola. Duchowny zrzuca winę na pełnomocnika, a lokatorzy kamienicy załamują ręce, bo przez zdjęty dach deszczówka zalewa im mieszkania.