Garażowy cudotwórca. Ze starego mercedesa do... rolls-royce'a
Chcieć to móc
Tak najwidoczniej pomyślał pewien Kazach, który zapragnął przerobić starego mercedesa w124 na rolls-royce'a phantoma. Zobaczcie, jak mu poszło.
Nowsza wersja
Mężczyzna wybrał model po faceliftingu, z sześciocylindrowym, benzynowym silnikiem pod maską. Do tego auto wyposażone jest w klimatyzację, która z pewnością przyda się w rolls-royce'ie
Pierwsze przymiarki
Przód auta już rozebrany, a na miejsce oryginalnego błotnika mercedesa wylądował ten przypominający element z rollsa.
Pierwsze kształty
Auto zaczyna już nabierać kształtu. Gdyby nie wycięcia na dolne reflektory, można by ulec wrażeniu, że to transformacja na model Ghost, a nie Phantom.
Maska, błotniki i zderzak na miejscu
Teraz nikt już nie powinien mieć wątpliwości, o jakie auto chodzi. Z tej perspektywy wygląda całkiem nieźle.
Czas na tył
Tutaj także pozbyto się oryginalnych błotników, zderzaków i klapy bagażnika.
Światła na miejscu
Przód już wygląda na prawie gotowy - światła są, ale wciąż brak grilla oraz kilku detali.
Małe dysproporcje
Tutaj proporcje zaczynają się rozjeżdżać - wszystko przez zbyt małe koła, które były w tym Mercedesie.
Już prawie finisz
To z grubsza koniec prac nad karoserią. Trzeba ją jeszcze polakierować.
Ostatnie dodatki
Przód już świeci się pod nowym lakierem. Na odpowiednie miejsce powędrował wreszcie charakterystyczny grill i figurka "ducha ekstazy" (a raczej coś, co ją symbolizuje).
A co z drzwiami?
Pracy włożono sporo, ale wprawne oko od razu zauważy, że czegoś tu brakuje - tylnych drzwi, które otwierają się przeciwnie do kierunku jazdy.
Jest nieźle
Z tyłu samochód prezentuje się całkiem nieźle. Z daleka można byłoby go pomylić z prawdziwym rolls-royce'em phantomem.
Tak wygląda oryginał
Specjalnie dla osób, które chcą porównać wygląd oryginału i przeróbki połączyliśmy kilka zdjęć. Hit czy kit?