Gdyby "Pulp Fiction" kręcono w Polsce...
Tarantino na Wisłą
McRoyal z mortadelą
Big Kahuna Burger to nie jest, ale przecież Polska to nie Hawaje. Gdyby Jules chciał upokorzyć polskich gangsterów, musiałby zapewne przełknąć solidny kęs ćwierćfunciaka z mortadeli.
Outfit na mokrą robotę
W słowiańskim zakątku Europy garnitury i mafia jakoś nie idą w parze. Dlatego w rodzimej wersji "Pulp Fiction" Jules i Vincent zamiast eleganckich strojów nosiliby polary oraz czapki Adidasa i Nike'a. I jeszcze jedno. Na pewno nie rozmawialiby o masażu stóp...
"Co z nami? Powiem ci, co z nami..."
Pamiętacie scenę z piwnicy sklepu z bronią Maynarda? Nie wiemy, czy w polskiej wersji filmu los Marsellusa Wallece'a uległby szczególnej poprawie. Niemniej wystrój piwnicy, w której przetrzymywano Butcha i Marsellusa, z pewnością przypominałby wam rodzinne strony. Wiecie... ogóreczki, pomidory i kompoty w słoikach. Może też sanki?
Kierowniku!
Vincent: Wiesz, jak w Paryżu mówi się na ćwierćfunciaka z serem?
Jules: Nie...
Pan na jezdni: Kierowniku! Może szybkę umyjemy?
To nie koniec, prawda?
Wiemy, że kochacie "Pulp Fiction", dlatego mamy do was małą prośbę. Nie ukrywajcie swoich pomysłów, niczym ten pan pamiątkowego zegarka. Podzielcie się z nami wyobrażeniami na temat tego, jak wyglądałaby produkcja Quentina Tarantino, gdyby jej akcja toczyła się w Polsce. Zachęcamy do wysyłania pomysłów na adres redakcji, który znajdziecie na dole lub publikowania własnych przeróbek zdjęć w komentarzach na naszym Facebooku!
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.