O tej tragedii mówiła cała Polska. Nikt nie chce kupić domu w Rakowiskach
Dom po zbrodni
Dwa lata temu na ulicy Rubinowej w Rakowiskach pod numerem 24 syn z pomocą koleżanki zabił swoich rodziców. Zbrodnia była brutalna i krwawa, młodzi zadali kilkanaście ciosów nożem. Pracujący na miejscu policjanci byli wstrząśnięci i z trudem opowiadali o tym morderstwie. We krwi było całe mieszkanie - podłogi, ściany, firanki i framugi. Młodych zwyrodnialców skazano na długoletnie więzienie, a dom posprzątano. Teraz spadkobiercy próbują go sprzedać, ale jak donosi "Fakt", nie jest to łatwe.
Przez kilka miesięcy nic tu się nie działo. Tylko odprawiały się nabożeństwa. Potem pojawili się robotnicy. Pomalowali dom z zewnątrz na biało, potem coś robili w środku. Wywieziono wszystkie meble, zniknęły dwa nissany, które stały w garażu. Teraz prawie codziennie ktoś przyjeżdża i dba o ogród. Z nami nie rozmawiają - mówi gazecie jeden z mieszkańców ulicy Rubinowej.
Odnowiony
Ślady zbrodni były widoczne nawet na zewnątrz. Dom po remoncie wygląda jak każdy inny wystawiany na sprzedaż. Co zrozumiałe, nikt o wydarzeniach z przeszłości nie chce mówić.
Obniżona cena
Cena zbudowanego w 2013 roku, 186-metrowego domu z 4 pokojami wynosi 460 tys. Według rozmówców "Faktu" została już obniżona, bo potencjalnych nabywców odstrasza straszliwa historia budynku.
Dom zabójcy
W tym domu mieszkali z 18-letnim Kamilem N. 48-letni Jerzy N., pułkownik Straży Granicznej i 42-letnia Agnieszka N., nauczycielka. Nie akceptowali jego związku z 19-letnią Zuzanną M. Para wpadła na pomysł zabicia dorosłych pod wpływem filmu. W 2015 roku sąd skazał oboje na 25 lat więzienia.
Nie godny dziedziczyć
Jeszcze we wrześniu 2015 roku sąd okręgowy w Lublinie uznał Kamila N. za niegodnego dziedziczenia po swych rodzicach. Według "Faktu" willa, działka, dwa samochody, konta bankowe i reszta majątku zamordowanych trafiły do babci i wujka chłopaka.
{:external}