Philip Wilson spędzi maksymalnie 12 miesięcy w areszcie domowym. Może zostać zwolniony warunkowo po upływie 6 miesięcy. Wymiar kary sąd ogłosił w lipcu, jednak teraz uznał, że duchowny nie pójdzie do więzienia. Obrońcy byłego arcybiskupa Adelaide już zapowiedzieli apelację od tego łagodnego postanowienia wymiaru sprawiedliwości.
Philip Wilson nie będzie mógł opuszczać domu krewnego przez okres kary. Zadba o to urządzenie śledzące jego lokalizację - informuje BBC News. Kolejne rozprawy w procesie gromadziły pod budynkiem sądu zwolenników i przeciwników hierarchy. Podobnie było we wtorek. Jedna z ofiar księdza Fletchera zastąpiła drogę Wilsonowi, domagając się przeprosin. Duchowny zbył go milczeniem, za to jeden z jego zwolenników zaatakował Petera Gogarty'ego (na zdjęciu poniżej).
Nie mam czasu dla takich śmieci jak ty - rzucił do mężczyzny.
Hierarcha, który zrzekł się godności arcybiskupa, nie okazał skruchy ani żalu. Sąd nie dał wiary jego tłumaczeniom, że o niczym nie wiedział. Uwierzył za to zeznaniom Petera Creigha, który był jedną z ofiar księdza Jamesa Fletchera, skazanego w 2004 roku za dziewięć zarzutów dotyczących molestowania dzieci. Duchowny zmarł za kratami dwa lata później. Sąd uznał, że arcybiskup miał pełną świadomość, co robi ksiądz Fletcher, kiedy w latach 70. pełnił posługę w Maitland, 130 kilometrów na północ od Sydney.
Peter Creigh twierdzi, że powiedział Wilsonowi o molestowaniu w 1976 roku. Było to pięć lat po karygodnych działaniach księdza Fletchera. Ówczesny ministrant szczegółowo zrelacjonował arcybiskupowi, co wycierpiał od duchownego. Hierarcha bronił się w sądzie, że nie pamięta tej rozmowy. Były ministrant nie był jednak jedyną osobą, która zeznawała przeciw arcybiskupowi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
