Australia. Rodzina obwinia dym z pożarów o śmierć nastolatki
Rodzina 19-latki z Australii uważa, że za jej nagłą śmierć odpowiada dym z pożarów. Dziewczyna poszła spać, a gdy następnego ranka rodzice weszli do jej pokoju, znaleźli ją martwą.
Courtney Partridge-McLennan z Australii zmarła w listopadzie ubiegłego roku. Podejrzewa się, że 19-latka doznała silnego ataku astmy. Jej rodzina twierdzi, że było to spowodowane dymem z pożarów.
Nastolatka mieszkała w Glen Innes w Nowej Południowej Walii. Podobnie jak wiele innych miejsc w Australii, miejscowość od kilku miesięcy jest spowita dymem z pożarów.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
U Courtney zdiagnozowano astmę, gdy była dzieckiem. Jej siostra wyznała, że nie miała częstych ataków, ale źle reagowała na kurz i zanieczyszczenia powietrza.
Znaleziono ją z włączoną latarką w telefonie, jakby czegoś szukała. Jej inhalator leżał obok niej na łóżku. Nie miała żadnych objawów, zanim poszła spać. Była zdrowa i to sprawiło, że był to dla nas największy szok. To było tak bardzo niespodziewane - powiedziała BBC siostra 19-latki, Cherylleigh.
Eksperci podkreślają, że astmatycy są szczególnie narażeni na pożary w Australii. Zanieczyszczone powietrze doprowadza m.in. do zwężenia dróg oddechowych, co powoduje duszności. Niedawno media informowały o śmierci starszej kobiety, która zatruła się dymem po opuszczeniu samolotu na lotnisku w Canberze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.