aktualizacja 

Egzekucję w USA zmienią w sesję tortur. Nie mają litości

Po 21 latach w celi śmierci Ernest Lee Johnson ma umrzeć po podaniu toksycznego zastrzyku. Adwokaci przekonują, że chemiczny koktajl wywoła u chorującego na raka mózgu "niewyobrażalny ból".

Domyślny opis zdjęcia na stronę główną
Domyślny opis zdjęcia na stronę główną (Shutterstock.com)

*55-letni zabójca trzech osób prosi Sąd Najwyższy o darowanie mu życia. *Osadzony w więzieniu w stanie Missouri ma zostać stracony 3 listopada (godz. 1 czasu polskiego w nocy z wtorku na środę). Skazano go na karę śmierci w 1994 roku za zabicie pracowników stacji obsługi aut.

Toksyczny zastrzyk zamiast sparaliżować i zatrzymać serce może wywołać u niego dodatkowy efekt w postaci bólu. Biegli lekarze twierdzą, że operacja z 2008 roku (usunięto 20 proc. tkanki mózgu Johnsona i część nowotworu)
pozostawiła go w stanie, w którym bardziej humanitarna byłaby egzekucja w komorze gazowej. Sęk w tym, że stan Missouri nią nie dysponuje.

Ósma poprawka do Konstytucji USA zabrania stosowania okrutnych lub niezwykłych kar - przypominają adwokaci skazańca.

*Przy okazji sprawy Johnsona odżyła w USA debata o słuszności wykonywania kary śmierci z pomocą zastrzyków trucizny. *Powtarzały się przypadki podawania złej dawki, wydłużając tym agonię.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić