Jan Muller| 

Imigrantka z Polski odmówiła płacenia mandatu. Jej dług wzrósł 70 razy

99

Rada londyńskiej dzielnicy Harrow poskarżyła się na polski sklep za panujący na zapleczu nieporządek. Właścicielce "Mięska" kazano zapłacić 100 funtów kary. Odmówiła i apelowała, teraz musi zapłacić 7 tys. funtów.

Imigrantka z Polski odmówiła płacenia mandatu. Jej dług wzrósł 70 razy
(Harrow Council)

Pracownicy "Mięsko Polish Deli" mieli zostawiać na zapleczu i parkingu gnijące mięso. Według rady londyńskiej dzielnicy, niesprzątnięte torby ze śmieciami i kartony miały tam leżeć "bez przerwy" - czytamy w getwestlondon.co.uk. Po skargach sąsiadów, lokal skontrolowano i ukarano mandatem. 37-letnia Jolanta W. nie zgodziła się z oceną kontrolerów i urzędników. Po przegranej apelacji musi teraz zapłacić 6866 funtów (32 tys. zł).

Daliśmy pani W. i jej sklepowi szansę, by postąpić właściwie, ale ona zaczęła z nami walczyć i niestety dla niej, spektakularnie źle się to skończyło - skomentował wyrok radny dzielnicy Harrow ds. środowiska, Graham Henson.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Mandat 100 funtów wystawiono polskiej właścicielce sklepu w sierpniu. Opłata jednak nie doszła do skutku i sprawa delikatesów "Mięsko" trafiła do sądu magistrackiego w Willesden. Tam 15 sierpnia nakazano Jolancie W. zapłacić 1530 funtów. Dziesięć dni później teren za sklepem uporządkowano i na dowód pokazano zdjęcia. Nadal jednak nie było mowy o płaceniu kary.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Właściciele, przynajmniej na Facebooku, winią za panujący bałagan swoich sąsiadów. Sugerują, że to właśnie ci ludzie odpowiedzialni za nieporządek oskarżyli delikatesy o śmiecenie na zapleczu.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Jak widać ewidentnie zaatakowano nasz biznes. My utrzymujemy czystość, śmieci są nam dorzucane, rozgrzebywane, rozrzucane. Nasi pracownicy również to sprzątają. Zamki w kubłach wyłamywane, również kłódki. Każda strona ma dwie strony medalu, póki co jesteśmy na etapie rozpatrywania naszej prośby o możliwość przedstawienia dowodów, jako ze cala sprawa odbyła bez poinformowania naszej firmy - napisano na profilu sklepu w odpowiedzi na negatywne komentarze klientów.

Sprawa delikatesów wróciła do sądu magistrackiego Willesden. Została rozpatrzona ponownie 19 grudnia. Tym razem wyrok wysokość mandatu podniósł ze 100 do 500 funtów oraz, dodatkowo, kazał pokryć właścicielce delikatesów koszty poniesione przez dzielnicę Harrow w wysokości 6316 funtów. Według getwestlondon.co.uk Jolanta W. "nie stawiła się na ponownej rozprawie, o którą sama zabiegała".

Zobacz także: Zobacz także: Ślotała dostała mandat. Nawet nie zajrzała za wycieraczkę..

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić