Koszmarny wypadek w Rosji. Babcia oddała życie za wnuczka
Cała Moskwa żyje śmiercią starszej kobiety. 64-latka zginęła w wyjątkowo makabrycznych okolicznościach. Dramatyzmu całej sprawie dodaje fakt, że zmarła miała szansę na ucieczkę przed zagrożeniem. Wolała jednak w pierwszej kolejności zadbać o bezpieczeństwo małego wnuczka.
Wypadki z udziałem pieszych są nie tylko problemem w Polsce. Niedawno stolicą Rosji wstrząsnęła tragedia z udziałem przypadkowych przechodniów.
Na początku nic nie zapowiadało dramatu. W sieci krąży nagranie, na którym widać całą sytuację – łącznie z momentem wypadku. Wszystko wydarzyło się na jednej z moskiewskich pętli autobusowych.
PiS i Konfederacja w koalicji? Zaskakujące słowa w Sejmie
Starsza pani z wnuczkiem spokojnie kierowali się w kierunku przystanku. Nieopodal stał zaparkowany miejski autobus. Nagle stało się coś nieoczekiwanego, a pojazd ruszył w kierunku pary.
Piesi nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. To 64-latka pierwsza zorientowała się, że są z wnuczkiem w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Czym prędzej odepchnęła chłopca na tyle daleko, by znalazł się poza zasięgiem rozpędzonej maszyny. Niestety, tych kilka sekund wystarczyło, żeby sama została uderzona.
64-latka dostała się prosto pod koła autobusu. Wszystko rozegrało się na oczach przerażonego wnuczka. Na nagraniu widzimy, jak maszyna w końcu staje i wysiada z niej kierowca autobusu. Jak później ustaliły media, starsza pani zaklinowała się między kołem a podwoziem.
Ciężko ranna Rosjanka trafiła do szpitala. Lekarze zdiagnozowali u pacjentki złamanie kręgosłupa. Obrażenia były na tyle rozległe, że staruszka następnego dnia zmarła.
Okazało się, że doszło do tragicznej w skutkach pomyłki kierowcy. Mężczyzna prowadzący autobus zapomniał wyłączyć skrzynię biegów. Kiedy przypadkiem uruchomił hamulec ręczny, pojazd samoistnie ruszył.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.