aktualizacja 

Macierewicz jechał za szybko. Oto analiza feralnej trasy

424

Przyczyną karambolu z udziałem Antoniego Macierewicza była najprawdopodobniej nadmierna prędkość. Dwustukilometrowy odcinek szef MON pokonał w godzinę i czterdzieści minut.

Macierewicz jechał za szybko. Oto analiza feralnej trasy
(PAP, Tytus Żmijewski)

Świadkowie wypadku twierdzą, że kolumna aut jechała zbyt szybko. Trasę przejazdu prześledziła gazeta.pl. Zauważono, że o godz. 14:10 minister odjechał z Cmentarza Powązkowskiego w Warszawie w kierunku Torunia. Na miejscu, w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej o. Rydzyka, był godzinę i czterdzieści pięć minut później. Szybkie przybycie Macierewicza nie przeszło bez echa.

Podziwiamy - skomentował tempo jazdy o. Rydzyk.

Macierewicz zaczął swoją przemowę od pochwały dla kierowcy.

Bardzo mu dziękuję. To kierowca. To on dokonał tego, że w godzinę i 45 minut dojechaliśmy z Warszawy do Torunia - cieszył się minister.

Po skończonym sympozjum kolumna wyjechała do Warszawy o godz. 17:25. 21 minut później doszło do wypadku, a o 19:30 Macierewicz był już w Filharmonii Narodowej. To oznacza, że powrót z miejsca kolizji w Lubiczu Dolnym do centrum stolicy zajął maksymalnie godzinę i czterdzieści pięć minut (zakładając, że od razu po wypadku szef MON przesiadł się do zastępczego samochodu i odjechał).

*Kierowca miał do wyboru dwie trasy: autostradami A1 i A2 (260 km) lub trasą DK10 (210 km). *Z tego wynika, że jeśli zdecydował się na podróż pierwszą z nich, pędził ze średnią prędkością ponad 150 km/h. Jeśli wybrał drogę krajową, poruszał się w tempie 120 km/h. Warto pamiętać o utrudnieniach na drogach takich jak bramki na autostradzie czy przejazd przez tereny zabudowane.

Zdaniem świadków kolumna pędziła ponad 130 km/h. Rządowa limuzyna nie wyhamowała i uderzyła w stojące na czerwonym świetle samochody. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, Wydział ds. Wojskowych. Według wstępnych ustaleń jedno z aut "z uwagi na trudne warunki drogowe straciło przyczepność z nawierzchnią".

Poseł PO Krzysztof Brejza uważa, że kierowca Macierewicza nie miał odpowiednich uprawnień.

Dotarły do mnie informacje, że rządowym BMW X5, które zostało najmocniej rozbite w wypadku pod Toruniem, mógł kierować znajomy Antoniego Macierewicza, który nie miał prawa prowadzić tego auta, ponieważ nie jest funkcjonariuszem Żandarmerii Wojskowej - powiedział w rozmowie z serwisem dziennik.pl Brejza.

Poseł złożył w tej sprawie interpelację. Szef MON ma 14 dni na odpowiedź.

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić