Matka nagrała córeczki. Kilka sekund później dziecko nie żyło

Dwuletnia dziewczynka zginęła w makabrycznych okolicznościach. Na początku nic nie zapowiadało, że dojdzie do wypadku. Jej matka wybrała się z dziećmi na spacer, który przez cały czas dokumentowała telefonem. Tragedia wydarzyła się w stanie Sabah w Malezji.

Obraz
Źródło zdjęć: © Youtube.com | Daily Express TV
Ewelina Kolecka

Do wypadku doszło 1 grudnia. Jedna z mieszkanek Sabah wybrała się na spacer ze swoimi kilkuletnimi córeczkami – trzylatką i dwulatką. W trakcie przechadzki przechodziły przez wieżowiec Jalan Bundusan.

W pewnej chwili kobieta i córki skierowały się do drugiej części budynku. Aby się do niej dostać, musiały najpierw przekroczyć most, zawieszony na wysokości 5. piętra. Niestety, nie wiedziały, że konstrukcja jest nieukończona.

Matka cały czas szła tuż za dziewczynkami. Nagrywała za pomocą telefonu m.in. chwilę, gdy dzieci przechodzą przez most. Nie zauważyły, że pomiędzy elementami zieje szczelina. Nagle młodsza z dziewczynek spadła pięć pięter w dół.

Zobacz też: Potrąciła 7-latka. Chłopca odrzuciło na kilka metrów

O tragedii jako pierwsze doniosły chińskie media. Niestety, dziennikarze początkowo poważnie mijali się z prawdą. Pojawiły się m.in. rozbieżności w kwestii płci jednego z dzieci. Winą za śmierć obarczono matkę, zarzucając jej lekceważące podejście do bezpieczeństwa maluchów. Z tekstu wynikało także, że dziecko spadło w trakcie zabawy.

Z czego wynikały krzywdzące doniesienia? Śledztwo dziennikarskie wykazało, że policjant, który przyjechał na miejsce, sporządził nierzetelny raport. Oburzona rodzina wydała oświadczenie, w którym zdementowała informacje zawarte w chińskim artykule. Na dowód dostarczono nagranie matki z miejsca tragedii.

Ostatecznie doszło do całkowitego zamknięcia mostu. Kierownictwo budynku zdawało sobie sprawę z zagrożenia. Mimo tego niebezpieczne miejsce nie zostało w żaden sposób zabezpieczone, nie mówiąc o postawieniu znaku ostrzegawczego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Mikołaje okładali się przy owocach. Sceny w sklepie w Baku
Mikołaje okładali się przy owocach. Sceny w sklepie w Baku
Od ofiary do oszustki. Emerytka zamieszana w przekręt na 1,4 mln zł
Od ofiary do oszustki. Emerytka zamieszana w przekręt na 1,4 mln zł
Dramat w powietrzu. Niemiec zmarł w samolocie
Dramat w powietrzu. Niemiec zmarł w samolocie
Rasistowski atak z użyciem broni pneumatycznej. Jest wyrok
Rasistowski atak z użyciem broni pneumatycznej. Jest wyrok
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Łatwy sposób na czyste ramy okienne. Odzyskają biały kolor
Łatwy sposób na czyste ramy okienne. Odzyskają biały kolor
Europejscy liderzy ostrzegają Zełenskiego. Chodzi o Putina
Europejscy liderzy ostrzegają Zełenskiego. Chodzi o Putina
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył