Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Wszystko jasne.

Donald Trump 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych

Nie pamięta narodzin syna, bo je... przespała

Jody Robson to normalna 24-letnia kobieta. Gdy zaszła w ciąże myślała tylko o narodzinach wymarzonego synka. Niestety, przespała jego narodziny bo cierpi na rzadką chorobę, którą potocznie nazywa się syndromem śpiącej królewny.

Nie pamięta narodzin syna, bo je... przespała
(flickr.com, Quinn Dombrowski)

Robson cierpi na chorobę Zespołu Kleinego-Levina. Podczas ataku może przespać nawet 11 dni. Kiedy wiele matek opowiada o niewiarygodnym bólu, który towarzyszył im podczas porodu, ale i poczuciu spełnienia, jakie po nim następuje, Jody ma wrażenie, że została okradziona z najważniejszej chwili w jej życiu. Kobieta przespała narodziny swojego pierwszego synka Harleya.

Jestem wściekła, bo nie pamiętam momentu, kiedy na świat przychodził mój mały synek, a przecież to jest tak ważny moment. To chyba najgorsza rzecz w moim życiu. Przecież to się nigdy nie powtórzy – powiedziała Jody Robson podczas rozmowy z MailOnline.

Robson przyznaje, że to nie jedyne ważne wydarzenie, które przespała:

Kiedyś zasnęłam tylko na chwilę i kiedy się obudziłam okazało się, że minęły dwa tygodnie! Zdarzyło mi się przespać całe święta, a nawet osiemnaste urodziny siostry.

Kobieta zapadając w senny trans potrafi się z niego nieświadomie wybudzać na krótkie chwile. W takich momentach korzysta z toalety, zjada przekąski, ale nadal pozostaje w czymś w rodzaju letargu sennego. Pomimo tego, że Robson wydaje się świadoma swoich zachowań, w rzeczywistości żadnego z nich nie pamięta.

Dziś jej pierworodny syn Harley ma już 6 lat i wyrósł na zdrowego i mądrego chłopca. Na szczęście Jody urodziła drugie dziecko, Rileya. Moment porodu drugiej uciechy pamięta doskonale. I jest przeszczęśliwa.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić