Nie wszyscy pokochali szalonego komentatora z Islandii. Stracił pracę w klubie
Gudmundur Benediktson w jednej chwili stał się znany na całym świecie. Jego reakcja na bramkę Islandii w ostatnim meczu fazy grupowej z Austrią była pokazem pasji, miłości i kompletnego "szaleństwa". Jednak "Gummi Ben" stracił pracę. Nie w telewizji, ale w klubie, który trenował.
"Gummi Ben" był jednym z dwóch trenerów klubu KR Reykjavik. W czwartek, czyli dzień po meczu z Austrią, drużyna zanotowała trzecią z rzędu porażkę w obecnym sezonie, przez co znajduje się na 9 w lidze liczącej 11 zespołów. Trener stracił pracę, chociaż mówi się, że wyniki nie były jedynym powodem takiej decyzji.
Wygląda na to, że nie każdemu podoba się jego światowa popularność, a stał się telewizyjnym celebrytą. Być może działacze uważają, że stało się to kosztem wyników klubu - stwierdził dziennikarz sportowy Hoerdur Jonsson na łamach szwedzkiego dziennika "Aftonbladet".
Benediktson z telewizją "Simmin" jedynie współpracuje. Przylatywał do Francji komentować mecze Euro 2016, a następnie wracał do kraju, do swoich obowiązków w klubie. W poniedziałek ponownie będzie komentować mecz Islandii. W walce o ćwierćfinał zmierzą się z Anglią. Czy piłkarze dadzą komentatorowi kolejne chwile zapomnienia? A może stały etat w telewizji?
Autor: Bartosz Nowak
Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.