Oburzyła się na drożyznę. Bezcenna odpowiedź właściciela lokalu

31

Mieszkanka Yorkshire w Anglii spotkała się ze swoimi przyjaciółmi w kawiarni Bennett's. Zamówiła szklankę gorącej wody i cytrynę, a kelner kazał jej zapłacić za to 2 funty. Kobieta była wściekła i opisała to w internecie... Zobaczcie odpowiedź właściciela.

Oburzyła się na drożyznę. Bezcenna odpowiedź właściciela lokalu
(maps google)

Hannah była oburzona, że za szklankę gorącej wody i plasterek cytryny kazano zapłacić jej 2 funty. Swoją historię opisała na Tripadvisor, gdzie zrugała obsługę baru i zapowiedziała, że już nigdy nie odwiedzi tego lokalu.

"To miejsce jest absolutnie okropne. Spotkałam się tam ze znajomymi na popołudniową herbatę, ale miałam mocno ograniczony budżet. Zamówiłem gorącą wodę z cytryną, która - po pierwsze - nie została podana razem z ciastkami i napojami moich znajomych. Moje zamówienie kosztowało 2 funty za gorącą wodę i plasterek cytryny. Kiedy zapytałam dlaczego aż tyle, kelner odpowiedział niegrzecznie - Wie pani, ile kosztuje cytryna? - Tak, na pewno nie 2 funty. Później wrócił i poinformował mnie, że tyle kosztuje u nich herbata (za którą mi policzyli). To pokazuje niedorzeczność sytuacji, zwłaszcza, że mój znajomy zamówił kawałek czekoladowego ciasta, które kosztowało 1,9 funta. Okropne miejsce, nie polecam. Kelner, który mnie obsługiwał powinien zostać zwolniony z pracy. Nikomu nie polecę tego miejsca i ostrzegę rodzinę i znajomych" - napisała oburzona.

Sądzicie, że kobieta miała prawo się oburzyć, prawda? Zobaczcie odpowiedź właściciela lokalu.

Bardzo mi przykro, że Pani czuje się oszukana, ale spróbuję wytłumaczyć, dlaczego nie powinna się Pani tak czuć. Weszła Pani do naszej kawiarni i kelner zaprowadził Panią do stolika, podał menu i czekał jakiś czas na złożenie zamówienia, później je przyjął. Wbił to na kasę, wziął filiżankę i łyżeczkę i zaniósł ją do kuchni. Wybrał nóż i pokroił cytrynę, a odcięty kawałek umieścił w Pani filiżance. Następnie wrócił na salę, nalał gorącej wody i zaniósł kubek do stolika. Kiedy Pani wychodziła, to kelner wydrukował rachunek, zaniósł go Pani, przyjął płatność kartą i nabił to na kasie. Kiedy Pani wyszła, kelner sprzątnął filiżankę, talerz i łyżkę i zaniósł je do kuchni, gdzie musiał je umyć i wysuszyć. Tak samo deskę do krojenia i nóż, którym kroił cytrynę. Musiał także schować cytrynę z powrotem do lodówki. Potem wrócił na salę, gdzie odłożył filiżankę, spodek i łyżkę i wytarł Pani stolik. Musiał również zabrać menu i przygotować stolik dla nowego klienta.

Taka usługa to około 2-3 minut pracy kelnera. Koszty prowadzenia takiego interesu tj. kursy biznesowe, elektryczność, opłaty bankowe itp., wynoszą 27,5 funta na godzinę. Płacę moim kelnerom godziwe pensje, a po uwzględnieniu wszystkich dodatków i opłat tj. płatny urlop, ubezpieczenie, czas nieprodukcyjny przed otwarciem i po zamknięciu, kelner, który Panią obsługiwał, kosztuje mnie 12,5 funta na godzinę. Razem to koszt około 40 funtów na godzinę lub 67 pensów na minutę. Dostarczając Pani usługę przez 2-3 minuty sam serwis kosztował od 1,34 do 2 funtów. Do tego dochodzi podatek VAT 20%, który powoduje, że Pani filiżanka z gorącą wodą kosztowała mnie między 1,60 a 2,40 funta, niezależnie od tego, czy miała Pani torebkę herbaty za półtora pensa i kawałek cytryny za pięć pensów. Muszę też opłacić dostawców, żeby byli zadowoleni i gotowi do współpracy, kiedy ich potrzebuję.

Zgadzam się, że to wszystko sprawia, iż filiżanka w centrum miasta w drogo wyglądającej kawiarni kosztuje znacznie więcej niż w domu, ale takie są okrutne realia. Są rzeczy, które kosztują znacznie więcej niż same składniki. Być może brak grzeczności kelnera wynikał z Pani braku szacunku i postrzegania, że można korzystać z naszych obiektów za darmo.

W punkt? Co o tym sądzicie?

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić