Skandaliczna atrakcja turystyczna. "Nie chcieliśmy nikogo urazić"
W holenderskim mieście Valkenswaard można było "zabawić się" w ucieczkę z wojennej kryjówki Anny Frank.
Pomysłodawcą "zabawy" jest holenderska firma Escape Bunker. Gra w tzw. "pokój ucieczki" (escape room) wymagała od uczestników rozszyfrowania zagadki i znalezienia wskazówki niezbędnej do wydostania się z zamkniętego pomieszczenia. Uczestnicy mieli na to godzinę.
Pokój przypominał kryjówkę Anny Frank. W czasie wojny dziewczynka ukrywała się przed Niemcami w tajnym aneksie znajdującym się mieszkaniu w Amsterdamie. Została wydana przez holenderskiego donosiciela. Zmarła w wieku 15 lat w niemieckim obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen, w okolicach lutego 1945 roku.
Gra oburzyła m.in. Fundację Anny Frank. Jej przedstawiciele podkreślają, że taka zabawa jest okazywaniem braku empatii dla ocalałych z Holokaustu i stwarza "wrażenie, że ukrywanie się przed nazistami było ekscytującą rozrywką".
Firma Escape Bunker została zmuszona do wystosowania przeprosin. Thijs Verberne powiedział, że tworząc kontrowersyjny pokój, "nie chciał nikogo urazić".