"Pomorski Katyń". Zbrodnia sprzed 76 lat pełna sekretów
Nawet 14 tys. zamordowanych
76 lat temu w lasach koło Piaśnicy na Pomorzu doszło do niewyobrażalnej zbrodni. Według niektórych źródeł zgładzono tam nawet 14 tys. osób, głównie przedstawicieli polskiej inteligencji: nauczycieli, duchownych, wojskowych, urzędników, działaczy społecznych i politycznych. Mimo upływu dziesięcioleci, wciąż pojawiają się pytania dotyczących tamtych wydarzeń.
Różne dane
Pierwsze mordy prawdopodobnie przeprowadzono pod koniec października 1939 roku i - według niektórych świadków - trwały one do kwietnia 1940 roku. Niepewna jest liczba ofiar. Profesor Barbara Bojarska w książce opisującej tamte wydarzenia podaje, że w piaśnickich lasach zginęło ponad 10 tysięcy ludzi. Tymczasem świadkowie (np. pracownicy kolei) wspominają nawet o kilkunastu tysiącach zamordowanych.
Wśród ofiar: Niemcy i Czesi
Świadkowie twierdzili, że w Piaśnicy zamordowano także Niemców i Czechów, których przywożono całymi rodzinami pociągami z terenów III Rzeszy. Na miejscu rozdzielano mężczyzn, kobiety i dzieci, a następnie wpychano do autobusów i ciężarówek. Po kilku godzinach samochody wracały puste po kolejnych ludzi...
Strzały z bliskiej odległości
Oprawcy strzelali do ofiar z broni maszynowej z bliskiej odległości. Zabici i ranni wpadali do wykopanych wcześniej dołów, po czym byli zasypywani. Dzieci roztrzaskiwano o drzewa. Egzekucji dokonywali członkowie jednostki SS Wachsturmbann "Eimann". W jednym z raportów była mowa o tym, że 20 procent ofiar nie miało śladów po kulach. To wskazywałoby na to, że osoby te mogły być zakopywane żywcem.
Zakaz wstępu do lasu
Duże doły, w których chowano rozstrzelanych, kopali członkowie organizacji paramilitarnej Selbstschutz oraz mieszkający w okolicach Piaśnicy rolnicy. Pomagali oni także w zasypywaniu mogił. Po dokonaniu mordów, Niemcy zabronili wchodzenia do lasu i opowiadania o tym, co się tam wydarzyło. Za złamanie zakazu groziła śmierć.
Zacieranie śladów
Wraz z nieuchronnie zbliżającym się upadkiem III Rzeszy, Niemcy postanowili zatrzeć ślady dokonanej wcześniej zbrodni. W tym celu latem i jesienią 1944 roku sprowadzili 36 więźniów z obozu koncentracyjnego Stutthof. Wydobyte przez nich zwłoki palono. Po zakończeniu operacji, która trwała kilka tygodni, więźniów zamordowano. W piaśnickich lasach odkryto 26 zbiorowych mogił. Następne badania pozwoliły wykryć jeszcze 9 takich miejsc.
Surowe kary dla sprawców
Osobą odpowiedzialną za mord w Piaśnicy był Albert Forster, namiestnik Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie. Skazano go na karę śmierci. Taki sam los spotkał innych zbrodniarzy: Richarda Hildebrandta - Wyższego Dowódcę SS i Policji w Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie, oraz SS-mana Huberta Teufela, który m.in. dokonywał selekcji ofiar wywożonych do piaśnickich lasów.
Poszukiwanie pozostałych zbrodniarzy
W kwietniu 1967 r. Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku wszczęła śledztwo mające na celu wskazanie pozostałych winnych. Po zgromadzeniu dowodów i wyjaśnieniu okoliczności zbrodni, zostało ono zawieszone w 1975 roku. Decyzję uzasadniono brakiem możliwości dotarcia do świadków mieszkających poza granicami kraju.
Co dalej?
We wrześniu 2011 roku gdański IPN wznowił prace nad sprawą. Prokuratorzy zapoznają się z nieznanymi dotąd okolicznościami zbrodni, przeszukuje się polskie i niemieckie archiwa oraz weryfikuje listę ofiar. Natrafiono także na źródła sugerujące, że w piaśnickich lasach znajdują się kolejne, nieznane dotąd mogiły.