Aplikacja monitorująca płodność kobiet stała się przedmiotem skargi do władz. Mieszkanki Szwecji, gdzie wymyślono program, wbrew informacjom z aplikacji zaszły w ciążę. Nie planując rodzić, 37 z nich zdecydowało się dokonać aborcji. Sprawa jest poważna, bo chodzi o pierwszą certyfikowaną w Europie cyfrową antykoncepcję, zrównaną w lutym zeszłego roku z pigułką antykoncepcyjną czy kondomem.
Wszystkich przerwań ciąży dokonano w szpitalu Södersjukhuset w Sztokholmie. Ustalono, że każda z pań używała tej samej aplikacji do monitorowania dni płodnych i "bezpiecznych". Autorzy programu gwarantują dokładność na poziomie 99,9 proc. Jednak w przeciągu 4 ostatnich miesięcy 2017 roku coś zawiodło - donosi thelocal.se.
Skargę na aplikację napisały władze szpitala. Skierowały ją do rządowej Agencji ds. Produktów Medycznych, Läkemedelsverket. Ten sam urząd akceptował jej stosowanie w Szwecji na początku zeszłego roku.
To nowa metoda i widząc rosnącą liczbę niechcianych ciąż zdecydowaliśmy się poinformować o tym agencję - tłumaczy Carina Montin, jedna z położnych szpitala Södersjukhuset.
Autorzy Natural Cycles tłumaczą, że każdy środek antykoncepcyjny obarczony jest ryzykiem. - Zdajemy sobie sprawę, że to brzmi poważnie, ale im więcej osób używa naszej aplikacji, rośnie też odsetek kobiet zachodzących w nieplanowane ciąże - wyjaśniają.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.