Sanepid zdecydowanie odradza robienie sobie tatuaży z henny w miejscowościach wypoczynkowych. Jak donosi RMF 24, gdańska stacja sanitarno-epidemiologiczna przekonuje, że oferujący swoje usługi "tatuażyści" mogą stosować niewłaściwe barwniki powodujące powstawanie na skórze przebarwień lub wręcz blizn. Może się tak stać w przypadku użycia tańszej substancji, tzw. sztucznej henny, która jest w Polsce dozwolona wyłącznie jako składnik niektórych farb do włosów.
Jeśli niedawno zrobiliśmy sobie tatuaż z henny, powinniśmy go obserwować. Gdy na skórze pojawi się zaczerwienienie, wysypka, pęcherze lub wystąpi świąd, należy niezwłocznie udać się do lekarza. Sztuczna henna, czyli parafenylenodiamina, jest alergenem, a zatem osoby uczulone mogą boleśnie odczuć skutki styczności z nią. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gdańsku ostrzega przed punktami wykonywania tatuaży z henny również dlatego, że jest ich szczególnie dużo w miejscowościach nadmorskich.
Słowa przestrogi kierowane są przede wszystkim do rodziców. Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny przypomina, że bardzo często klientami tego typu punktów są dzieci i młodzież. Podkreśla również, że nie sposób odróżnić naturalną czarną hennę od syntetycznej - jest to możliwe dopiero w laboratorium. Warto jednak odnotować, że tatuaże wykonane za pomocą naturalnego barwnika cechują się mniejszą trwałością i intensywnością koloru.
Autor: Beata Kruk
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.