Ludzie dowiadują się dopiero teraz o rzeczywistych rozmiarach katastrofy. Zdaniem badaczy z Uniwersytetu Harvarda huragan Maria zabił w 2017 roku nawet 4,6 tysiąca osób. Wliczają w to również ludzi, którzy zmarli bezpośrednio po przejściu żywiołu. Śmiertelność na tym amerykańskim terytorium wzrosła o 60 procent w ciągu trzech miesięcy po ataku Marii.
Rozbieżność między oficjalnymi danymi a ustaleniami ekspertów jest porażająca. Do tej pory oficjalny bilans ofiar w Portoryko to 64 osoby. Zgodnie z ustaleniami ekipy z Harvarda huragan Maria odpowiada za 70 razy więcej przypadków śmiertelnych - informuje BBC News.
Ludzie umierali głównie z powodu braku dostępu do opieki medycznej. To z kolei było spowodowane przerwami w dostawach energii elektrycznej (elektrownie zostały zniszczone przez huragan) i zniszczonymi drogami. Stan tras uniemożliwiał dotarcie do potrzebujących, a brak prądu sprawiał, że nawet jeśli pacjent trafił do szpitala, to lekarze nie mogli korzystać ze specjalistycznego sprzętu. Generatory w pewnym momencie przestały pracować.
Huragan Maria spowodował największe przerwy w dostawie energii w historii USA. Nawet siedem miesięcy po przejściu żywiołu, w kwietniu 2018 roku, w Portoryko nadal były problemy z ciągłością dostaw prądu. Na tej amerykańskiej wyspie mieszka około 3,4 milion osób.
Naukowcy przeprowadzili w Portoryko wywiady w trzech tysiącach domów. Między styczniem a marcem 2018 roku pytali o ucieczki z miejsc zamieszkania przed żywiołem, utratę infrastruktury i przyczyny zgonów. Potem podsumowali wyniki i porównali je ze wskaźnikami śmiertelności za ten sam okres w 2016 roku, rok przed uderzeniem huraganu w wyspę. W ten sposób oszacowali, że Maria zabiła wielokrotnie więcej osób, niż powszechnie się sądzi i podaje do wiadomości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.