Historyk zaczął chować zmarłych. Opowiedział, co go do tego zmusiło

24

Nauczyciel historii rzucił swoją pracę w szkole. Artur Sierawski opowiedział portalowi tokfm.pl o tym, jak i dlaczego zaczął pracować w branży pogrzebowej. Wśród powodów podjęcia radykalnej decyzji były m.in. działania Przemysława Czarnka.

Historyk zaczął chować zmarłych. Opowiedział, co go do tego zmusiło
Historyk zaczął chować zmarłych (zdjęcie ilustracyjne) (Getty Images, Philippe Lissac / Godong)

Portal tokfm.pl porozmawiał z Arturem Sierawskim. Nauczyciel historii miał dość szkolnej biurokracji, dlatego zrezygnował z kariery w szkole. Nie po drodze było mu również z Przemysławem Czarnkiem. Kumulacja tych czynników sprawiła, że całkowicie zmienił ścieżkę zawodową.

Jakoś nie mogłem, zawsze z biurokracją w szkole byłem na bakier. Albo oddawałem papiery na końcu, albo już po terminie. Inna rzecz, że Przemysław Czarnek też zalazł mi za skórę. Choć myślałem, że po Annie Zalewskiej gorzej być już nie może. Czarnek przebił jednak wszystkich ministrów edukacji razem wziętych - stwierdził w rozmowie z tokfm.pl Sierawski.

Artur Sierawski nie ukrywa, że w zmianie zawodu rolę odegrały również zarobki. Na organizowaniu ceremonii pogrzebowych zarabia co najmniej dwa razy więcej niż jako nauczyciel. Jednocześnie podkreślił, że prowadzenie działalności w Polsce nie jest łatwe ze względu na wysokie opłaty.

Zarabiam co najmniej dwa razy więcej niż jako nauczyciel - tylko na samych ceremoniach [...] W dzisiejszych czasach, wbrew pozorom, nie jest łatwo mieć własny biznes. Podatki to jedno. Dwa to podniesienie stawki ZUS… Państwo nas wyzyskuje na każdym kroku - powiedział były historyk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "To wyraz pogardy". Schetyna komentuje "aferę mięsną"

Praca w zakładzie pogrzebowym nie jest łatwa. Rozmówca podkreślił, że początki były wyzwaniem. Pomagał mu m.in. szwagier. Na starcie przedsiębiorca dysponował busem i karawanem. Do tego pawilon z trumnami i chłodnia wynajęta od księdza przy kaplicy cmentarnej.

To był zgon w bloku. Byłem w szoku, co teraz... jak, gdzie, kiedy. Na szczęście pojechaliśmy ja, przyszły szwagier, który też nie miał doświadczenia i trzeci chłopak, który robił już w zakładach pogrzebowych - mówił Sierawski.

Od historyka do przedsiębiorcy

Firma Artura Sierawskiego cały czas się rozwija. Przedsiębiorca otwarcie przyznał, że z każdym miesiącem organizuje coraz więcej pogrzebów. Jego miesięczna średnia wynosi między 10, a 15 ceremonii. Branża pogrzebowa to nie jedyne zajęcie byłego historyka. Ponadto jest właścicielem pracowni florystycznej, czterech szklarni róż oraz rozkręca usługi ogrodnicze.

Zatrudniam też teraz sześć osób, razem ze mną i partnerką, bo Ewa też działa ze mną. Zajmuje się kwiatami, wieńcami, strojeniem kościołów. Ale też bywa, że obsługuje rodziny. Nie zawsze mogę być w firmie, bo staram się być na każdym pogrzebie. Poza tym zajmuję się wszystkim. Kosmetyka ciała? Nie ma problemu. Makijaż pośmiertny? Nie ma problemu. Choć - w co trudno teraz uwierzyć - wcześniej uczyłem przez lata w szkole - podsumował Sierawski.
Autor: GGG
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić