Otworzyli się mimo zakazu. Wojciech M. Amaro o desperacji kolegów

52

Trwający od 24 października lockdown w gastronomii sprawi, że restauratorom będzie trudniej się pozbierać niż po wiosennym zamknięciu. Wojciech Modest Amaro przekonuje, że przedsiębiorcy muszą wykazać się inwencją, bo komu uda się utrzymać działalność, ma szansę na sukces już w "normalnych czasach".

Otworzyli się mimo zakazu. Wojciech M. Amaro o desperacji kolegów
Wojciech Modest Amaro jest zdania, że pandemiczne ograniczenia przetrwają ci, którzy mają na siebie pomysł (PAP)
Pandemia zostawi za sobą bardzo wiele trupów. Tak jest nie tylko u nas. Wiem od przyjaciół z Berlina, że tam osiem na dziesięć restauracji prawdopodobnie będzie miało problemy z przetrwaniem, więc skala problemów jest gigantyczna. To samo jest we Francji i w Stanach Zjednoczonych, gdzie szefowie kuchni starali się o 120 mld dol. dotacji – powiedział w rozmowie z agencją Newseria Biznes znany restaurator Wojciech Modest Amaro. 

Przykłady tego, jak firmy z branży gastronomicznej walczą o przetrwanie, znajdziemy na naszym podwórku. Z analizy firmy Dotykačka, dostawcy systemu kasowego online, wynika, że w związku z lockdownem obroty w części lokali gastronomicznych spadły nawet o 90 proc. W efekcie co najmniej co trzecia firma może już się nie otworzyć.

Podczas wiosennej, pierwszej fali pandemii największe spadki obrotów zanotowały puby (-44 proc. w marcu i -87 proc. w kwietniu) i bary (odpowiednio -44 i -79 proc.), kawiarnie i cukiernie (spadek o 22 i 59 proc.) oraz restauracje (-23 i -56 proc.). W przypadku klubów i dyskotek obroty spadły do zera. 

Zobacz także: Luzowanie obostrzeń. Odmrożenie gastronomii może się opóźnić

Tyle, że o ile po wiosennym zamknięciu sytuacja w miarę szybko wróciła do normy – bo lato sprzyjało jednak spędzaniu czasu po za domem – to trwające od 24 października przesterowanie lokali na sprzedaż wyłącznie na wynos pociągnie za sobą znacznie więcej "wyroków śmierci" dla przedsiębiorców. 

Kto wymyśli na siebie sposób, przetrwa

Wojciech Modest Amaro przyznał, że w tej sytuacji przetrwają ci, którzy znajda dla siebie jakąś nisze, która pozwoli im przetrwać trudny czas. Nawet jeśli będzie to coś, po co "w normalnych czasach" w ogóle by się nie schylili, z więc na przykład oferowanie diety pudełkowej.  

Amaro został zapytany, jak ocenia decyzje niektórych restauratorów, by otworzyć się pomimo obowiązującego zakazu. Pomimo tego, że lokale nie mogą obsługiwać klientów, w każdym dużym mieście oraz w kurortach znajdziemy takie, które się wyłamały i nie zniechęciły ich nawet grzywny nakładane przez sanepid. Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej szacowała, że na taki krok po 18 stycznia zdecydowało się ponad 20 tys. placówek.

Rozumiem apetyt na powrót do pracy, ale z drugiej strony mamy ryzyko, że kogoś zarazimy. To żonglowanie odpowiedzialnością zostaje we własnym sumieniu każdego z nas. Kto chciał dołączyć, kto czuł absolutny nóż na gardle i nie widział żadnych perspektyw dla siebie, to dołączył. Miałbym go teraz ganić i pytać: jak śmiałeś to zrobić? – odpowiedział i dodał, że "to sytuacja, w której nie ma zwycięzców" i nie zamierza nikogo oceniać.

Nie wiadomo, kiedy lokale gastronomiczne zostaną odmrożone nawet przy wprowadzeniu reżimu sanitarnego. W piątek 12 lutego działalność wznowiły hotele, wyciągi narciarskie, sauny, kina i teatry. Brak restauracji i barów na tej liście nie jest przeoczeniem, lecz wynika z przekonania wielu lekarzy, że spożywanie posiłków w restauracjach sprzyja zakażeniom bardziej niż inne formy aktywności.

Nie ma zresztą pewności, że w najbliższych dniach rząd nie zamrozi na nowo tego, co dopiero co zostało otwarte. Może mieć to związek z wyraźnym wzrostem liczby nowych przypadków zakażeń, co minister zdrowia Adam Niedzielski wprost nazwał "odwróceniem trendu".

Autor: MKS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić