Postawił truskawki na wadze. "Nie jesteśmy aptekarzami"
Dymitr Błaszczyk po raz kolejny postanowił przeprowadzić test. Tym razem założyciel kanału Youtube "Sprawdzam jak" postawił na truskawki. Przed rokiem handlujący oszukał go sprzedając owoce z zaniżoną wagą. Czy w tym roku coś się zmieniło?
Kanał "Sprawdzam jak" na YouTube śledzi ponad milion osób. Prowadzi do Dymitr Błaszczyk. Były dziennikarz znany jest z przeprowadzania różnych testów. Ostatnio sprawdzał ceny w parafiach za organizację ślubu, jak smakuje największy schabowy na świecie, czy ceny oraz kiedy pojawi się pleśń na burgerach z McDonald's.
Dymitr Błaszczyk tym razem chciał przekonać się, czy sprzedawcy truskawek okażą się rzetelni. Przed rokiem, wybrał się na pięć stoisk. W dwóch miejscach owoców nasypano do torebki nieco więcej.
Czytaj więcej: Wszystko jasne. Tyle księża biorą za ślub
W jednym punkcie zaskoczył go widok zasłoniętej wagi przed klientami. Gdy położył na wadze kuchennej okazało się, że dostał jedynie... 700 g truskawek od sprzedawcy, a więc różnica była spora. - To jawne oszustwo - grzmiał wówczas Błasczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy dzień wolny? "Zwrócimy się do premiera"
Test truskawek. Jaka była waga kupionych owoców?
W tym roku postanowił powtórzyć test. Wybrał się na osiem różnych stoisk z truskawkami. Cena za kilogram to 8,5 zł. Po powrocie do domu stanął przed kamerą z zakupionymi owocami. Niemal wszędzie otrzymał żądaną, a nawet wyższą wagę truskawek. Tylko torebka z jednego miejsca wydawała mu się nieco lżejsza, co wzbudziło jego podejrzenia.
Po zważeniu okazało się, że otrzymał 982 g. - Nie jesteśmy aptekarzami, żeby kłócić się o te brakujące. Tym bardziej, że to pewnie jedna truskawka, bo widać, że one są bardzo duże - powiedział Dymitr Błaszczyk w swoim filmie.
Na koniec podkreślił, że cieszy się, iż spotkał się z wielką uczciwością sprzedawców z tych ośmiu punktów. Dodał, że jeśli jego widzowie spotkali się z oszustwem wśród sprzedawców, mogą go o tym poinformować, a on wybierze się na stoisko i sprawdzi, czy proceder dalej trwa. - Możemy zrobić nawet konfrontację - zakończył założyciel kanału "Sprawdzam jak".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo