Sprawdziliśmy, jak karmią w sopockim barze mlecznym. Ależ zdziwienie

Czy w nadmorskim kurorcie da się jeszcze tanio i dobrze zjeść? Sprawdziłam to na przykładzie Sopotu. Z pustym brzuchem wybrałam się do baru mlecznego nieopodal słynnej ulicy Bohaterów Monte Cassino. Oto wrażenia.

Poszłam do baru mlecznego w Sopocie. Jak było? Poszłam do baru mlecznego w Sopocie. Jak było?
Źródło zdjęć: © o2.pl | Sonia Stępień
Sonia Stępień

Wiatr we włosach, szum morza, zgiełk turystów, krzyki mew, kilometry pokonane deptakami - od tak wielu bodźców naprawdę można zgłodnieć. Nabieranie apetytu w Sopocie może być jednak nieco ryzykowne, gdy nie posiada się zasobnego portfela - ciężko tu najeść się do syta, nie zostawiając w lokalu fortuny.

Mnie głód dopada, gdy przechadzam się po najpopularniejszej ulicy w mieście - Bohaterów Monte Cassino. Przed chwilą wybiła godzina 15, a liczne restauracyjne ogródki przepełnione są głodomorami.

Na "Monciaku" czuć wakacje. Widok smakowitych dań przynoszonych do stolików wzmaga pracę moich soków żołądkowych, ale ceny w wystawionych przed lokalami kartach nie zachęcają, by zawitać w ich progi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zakopane wcale nie najdroższe. "Ceny nieco wyhamowały"

Gdzie mogę najeść się za rozsądne pieniądze? Z listy możliwości skreślam fast foody, do których zaliczam też zapiekanki. Wcale nie są tanie, próżno szukać w nich wartościowych składników, a przed budkami stoją tłumy. W Mapach Google szukam najbliższego baru mlecznego.

Sukces. U samego szczytu ulicy, nieopodal stacji kolejowej, znajduje się bar mleczny "Kefirek". Próbuję znaleźć na jego temat jakieś informacje. Okazuje się, że lokal cieszy się dobrymi opiniami. Karmi sopocian i przyjezdnych od blisko dwóch dekad.

Podążam za wskazówkami GPS-u do zaznaczonego miejsca, ale żadnego baru nie widzę. Nagle z budynku, który mijam, wychodzi kilka osób. I wtedy uderza mnie... zapach obiadu. Prawdziwego, domowego obiadu. To tutaj.

Tak wygląda lokal z zewnątrz
Tak wygląda lokal z zewnątrz © o2.pl | Sonia Stępień

Lokal jest niewielki, bardzo niepozorny. Mimo braku szyldu, w środku tłoczą się ludzie. Nie dostrzegam bemarów, charakterystycznych dla "polskich barów szybkiej obsługi", a to dobra zapowiedź.

Menu wypisane jest na tablicy. Oferta typowa dla współczesnego "mleczaka". Choć "Kefirek" posiada w swojej nazwie słowo "mleczny", nie jest dotowany przez państwo. Jak dowiadujemy się od Wiolety Działdowskiej z referatu komunikacji Izby Administracji Skarbowej w Gdańsku, obecnie żaden bar mleczny w Trójmieście nie jest dotowany.

Mamy tu cały przekrój tradycyjnych polskich dań - zupy, kotlety, naleśniki, pierogi. Do tego można dobrać sobie dodatki. Codziennie jest też inne danie dnia. Ja trafiłam na faszerowane mielone z ziemniakami i surówką za 28,50 zł. Niestety, kotlety mielone to nie moja bajka.

Danie dnia w "Kefirku"
Danie dnia w "Kefirku" © o2.pl | Sonia Stępień

Zerkam na główne menu. Ceny dań mięsnych zaczynają się od 23 zł (kotleciki w sosie), a kończą na 29 zł (gulasz z plackami). Najdroższy jest filet z dorsza, który kosztuje 34 zł. Zupę można tu zjeść za jedyne 7 zł, a naleśniki na słodko za 13 zł.

 Menu
Menu © o2.pl | Sonia Stępień
 Zupy
zupy © o2.pl | Sonia Stępień

Decyduję się na coś pomiędzy - pierś w panierce. Wybieram do tego frytki i coleslaw, proszę też o kompot.

Za wszystko zapłaciłam 32 zł. Nieźle, ale utwierdza mnie to w przekonaniu, że w tym kraju nie da się już najeść za kwotę nieprzekraczającą magicznej bariery 30 zł.

Okazuje się, że dania nie dostanę "od ręki", tak jak ma to miejsce w większości jadłodajni, ale muszę na nie chwilę poczekać. Siadam do stolika i przyglądam się paragonowi. 15 zł kosztowało mięso, 7 zł zapłaciłam za frytki, 6 zł za surówkę, a 3,50 za kompot. Czy było warto? Zaraz się okaże.

Z burczącym brzuchem czekam, aż pani ekspedientka wywoła mnie z sali, a w międzyczasie z ciekawości zaglądam na profil baru na Facebooku. Niestety, tak jak wszędzie, ceny tutaj wzrosły gwałtownie w ciągu ostatnich dwóch lat.

W 2021 roku zupy w "Kefirku" kosztowały zaledwie 4,50 zł, a danie dnia można było tu kupić już za 16-18 zł. I nie były to byle jakie potrawy - tyle kosztował m.in. zestaw z de volaille’em, schabowym czy bitkami. Już rok później ceny zup wzrosły do 5,50 zł, a dania dnia oscylowały wokół 23-24 zł.

Wreszcie dostaję zamówiony posiłek i już wiem, że jestem w gastronomicznym niebie. Porcja jest wielka, pachnie obłędnie, wygląda świeżo. Kotlet jest gorący, widać i czuć, że przed chwilą zdjęty z patelni, a nie odgrzewany.

Smak? Od kompotu po kurczaka - domowo, świeżo, pysznie! Moja rada? Szukajcie takich perełek, sugerujcie się opiniami miejscowych i... nie nastawiajcie się na "taniochę". Za dobrą jakość trzeba trochę zapłacić, a tanio już nie będzie. "Taki mamy klimat".

Taki obiad dostałam za 25 zł
Taki obiad dostałam za 25 zł © o2.pl | Sonia Stępień

Sonia Stępień, dziennikarka o2

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 19.12.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 19.12.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Tragedia w Hiszpanii. Turystkę z Niemiec porwały fale
Tragedia w Hiszpanii. Turystkę z Niemiec porwały fale
28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
Pożar w Zakopanem na Krupówkach. To ta restauracja spłonęła
Pożar w Zakopanem na Krupówkach. To ta restauracja spłonęła
Turyści nie będą zadowoleni. Podejście do fontanny będzie płatne
Turyści nie będą zadowoleni. Podejście do fontanny będzie płatne
Rosjanin z zarzutami. Miał organizować transport migrantów do Niemiec
Rosjanin z zarzutami. Miał organizować transport migrantów do Niemiec
Burza po decyzji papieża. Nowy ordynariusz wspiera osoby LGBT+
Burza po decyzji papieża. Nowy ordynariusz wspiera osoby LGBT+
Zginęła z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Przeniosą jej szczątki po 80 latach
Zginęła z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Przeniosą jej szczątki po 80 latach
Grecja przekazała decyzję. Bartosz G. wraca do Polski
Grecja przekazała decyzję. Bartosz G. wraca do Polski
Taka karteczka na klatce. Aż zrobił zdjęcie. "Wzruszyłem się"
Taka karteczka na klatce. Aż zrobił zdjęcie. "Wzruszyłem się"
Bójka pod McDonald's. Pokazali nagranie
Bójka pod McDonald's. Pokazali nagranie
Dramatyczne sceny na A4. Bus stanął w płomieniach
Dramatyczne sceny na A4. Bus stanął w płomieniach