Zmiany w chorobowym. Pracodawcy odetchną z ulgą
Już nie pracodawca, a Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłaci świadczenia za L4 już od pierwszego dnia pobytu na chorobowym. Zmiany mają wejść już w 2025 roku. Co sądzą o nich właściciele firm dotychczas ponoszący koszty krótkich zwolnień?
Planowane przez rząd zmiany mogą znacząco odciążyć pracodawców, którzy krzywo patrzą na chorujących pracowników.
Powód? Obowiązek wypłaty świadczeń już od pierwszego dnia choroby dotychczas spoczywający na pracodawcy przeszedłby na ZUS.
A to właśnie na krótkie absencje swoich pracowników najbardziej narzekają właściciele przedsiębiorstw. Ich skarg wysłuchali dziennikarze "Gazety Pomorskiej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do tego doprowadzi Tusk? Polityk nie ma wątpliwości
Prowadzę trzy sklepy spożywczo-przemysłowe na terenie jednego powiatu, zatrudniam siedem osób. Jeśli zdarza się im zachorować to trwa to zwykle kilka dni, najczęściej tydzień, a to oznacza, że koszty L4 ponoszę ja - skarży się jedna z właścicielek sklepu na łamach portalu.
Warto dodać, ze w świetle obowiązujących obecnie przepisów do 33 dni chorobowego obowiązek wypłaty świadczenia spoczywa na pracodawcy. Wielu z nich jest przekonana, że krótkie zwolnienia często nie są spowodowane prawdziwą chorobą.
Wiele z pobranych tego typu L4 jest naciągana. Oczywiście, to firmy ponoszą koszty tych krótkich zwolnień - przyznaje ekspert z firmy doradczej zajmującej się tematem absencji chorobowej.
Czytaj także: Wyższe stawki świadczenia z ZUS. Zmiany już od kwietnia
Potwierdza to Krystyna Michałek, rzeczniczka prasowa ZUS z województwa kujawsko-pomorskiego. W rozmowie z "Gazetą Pomorską" przyznaje, że w ubiegłym roku ZUS na terenie województwa przeprowadził 33,9 tysięcy kontroli zwolnień, z czego fałszywych okazało się blisko 1,5 tysiąca.
Kwota wstrzymanych z tego tytułu świadczeń chorobowych wyniosła 1 mln 467 tys. zł - przyznaje Michałek.
Co ma się zmienić od nowego roku? Firmy będą już płaciły jedynie za przepracowane dni, a zasiłek chorobowy będzie pracownikom wypłacany przez ZUS.
Z tą różnicą, że będzie mógł zrobić to do 30 dni i nie w jednej transzy, a w kilku ratach. Pracodawcy będą mieli dzięki temu problem z głowy i jak przyznaje jeden z nich: "może taka metoda oduczy symulantów kombinowania".