oprac. Ola Kowalczyk| 

Takiego pomnika chciał Krawczyk. Miał jedno konkretne życzenie

30

Andrzej Kosmala, menadżer Krzysztofa Krawczyka, wciąż nie może otrząsnąć się po śmierci przyjaciela. W najnowszym wywiadzie wyznał, jak trudno było mu zorganizować pogrzeb artysty, choć czuł, że miał jego wsparcie.

Takiego pomnika chciał Krawczyk. Miał jedno konkretne życzenie
Andrzej Kosmala wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią Krzysztofa Krawczyka (AKPA)

Niebawem minie miesiąc od śmierci Krzysztofa Krawczyka. Artysta zmarł nieoczekiwanie w wielkanocny poniedziałek 5 kwietnia. Zaledwie dwa dni po tym jak wyszedł ze szpitala, pokonawszy COVID-19. W Wielką Sobotę wokalista zamieścił na Facebooku wpis, w którym nie krył radości z powodu powrotu do domu. W poniedziałek rozegrała się w nim tragedia. Krawczyk zasłabł, został przewieziony do szpitala, ale tym razem lekarzom nie udało się go uratować. Po południu media obiegła informacja o śmierci artysty, która poruszyła całą Polskę.

Ze śmiercią legendy polskiej muzyki rozrywkowej wciąż nie mogą się pogodzić jego bliscy. Zrozpaczona jest jego żona, Ewa Krawczyk, a także Andrzej Kosmala, najbliższy współpracownik, a prywatnie także przyjaciel Krawczyka. Kosmala udzielił ostatnio poruszającego wywiadu tygodnikowi "Twoje Imperium".

Zobacz także: Byliśmy na grobie Krawczyka. Ewa Krawczyk: "Nie radzę sobie"

Andrzej Kosmala opowiedział m.in. o tym, jak wyglądał ich ostatni kontakt przed śmiercią artysty, a także o wyzwaniu, jakim była organizacja pogrzebu. Zdobył się na szczere wyznanie o wsparciu Krawczyka, jakie czuł w tym trudnym czasie.

Przełamanie własnej rozpaczy, natłok telefonów i usadzenie gości w bazylice. Ze względu na pandemiczne obostrzenia mieliśmy do dyspozycji tylko 75 miejsc w kościele. Chętnych było oczywiście dużo więcej. Wyznam, że przez cały czas miałem wrażenie, jakby Krzysztof podpowiadał mi, co mam zrobić - zdradził Kosmala.

Andrzej Kosmala skomentował także pomysł postawienia pomnika Krawczykowi. Potwierdził, że są plany upamiętnienia artysty w Łodzi, a sam wokalista miał co do monumentu konkretne oczekiwania.

Ewa przypomniała sobie, że Krzysztof powiedział kiedyś, że jeśli po jego śmierci ona zdecyduje się postawić mu pomnik na nagrobku, to koniecznie z mikrofonem. Pomnikowy ślad po Krzysztofie stanie też w jego ukochanej Łodzi na ulicy Piotrowskiej. Tam są upamiętnieni ludzie związani z miastem. Ileż to razy siadaliśmy na ławeczce z Julianem Tuwimem albo graliśmy na fortepianie z Arturem Rubinsteinem! Zatem łodzianie będą mogli śpiewać do mikrofonu z Krzysztofem Krawczykiem - wyznał menadżer wokalisty.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić