100 dni do igrzysk. Rio gotowe?
Dadzą radę?
100 dni przed igrzyskami to moment, gdy już wszyscy zaczynają oceniać stan przygotowań gospodarzy. Brazylijczycy słyną z robienia wszystkiego na ostatnią chwilę. Zapewne i przy Rio 2016 nie obędzie się bez pośpiesznego wykańczania stadionów i hal sportowych. Ale problemem tym razem może okazać się nie organizacja, a polityczne zamieszanie wokół prezydent Dilmy Rousseff.
Ogień olimpijski już zapłonął. Stadiony prawie na ukończeniu, a na niektórych obiektach trenują już zawodnicy. **Jednak mieszkańcy Rio się martwią. Gdy w 2009 r. ogłoszono zwycięstwo ich miasta w walce o prawo goszczenia igrzysk, byli zachwyceni. Dziś ta wielka inwestycja jest solą w oku władz miasta i kraju, które zmagają się z wirusem Zika, rosnącymi cenami, spadającym PKB i skorumpowaną władzą. O zanieczyszczeniu środowiska nie wspominając. Co zatem dzieje siew Rio?
Prace trwają
jak dotąd na obiektach olimpijskich w Rio zginęło 11 robotników.
Śmierdząca marina?
Jeszcze dwa lata temu woda w przyszłym miejscu zmagań olimpijskich żeglarzy miała 195 razy przekroczony dopuszczalny poziom skażenia ściekami. Nadal brzydko pachnie.
Sportowy recykling
Rozbudowano m.in. Deodoro Olympic Park, obiekt powstały częściowo przy okazji okazji Igrzysk Panamerykańskich w 2007 r. Z kolei zmagania hippiczne i strzelanie odbędą się na terenach należących do wojska.
MTB
X-Park w kompleksie olimpijskim Deodoro na północy miasta. Tu m.in. będą ścigać się zawodnicy na rowerach górskich.
Trenować za wszelką cenę
Kajakarz walczy o formę na torze w X-Park, w kompleksie olimpijskim Deodoro.
Główny kompleks
W położonej daleko od centrum Rio zamożnej dzielnicy Barra da Tijuca zbudowano główną część kompleksu olimpijskiego. Najszybszy środek transportu z wcale nieodległej Copacabany to śmigłowiec.
W cieniu faweli
Bieda i przemoc ze strony rządzących fawelami gangów nigdy nie jest daleko. W Rio nie ma dzielnicy, w której nie można trafić w nieprzyjemny zaułek i czuć zimny pot na plecach. Na początku kwietnia w dużym centrum handlowym dzielnicy Leblon (tamtejsza plaża jest przedłużeniem słynnej Ipanemy) gangi obrzucały się granatami i strzelały z karabinów maszynowych.