Atak muzułmańskich fanatyków. Spalili żywcem 86 osób
Atak na wioskę
Islamiści z Boko Haram spalili w Nigerii wioskę Dalori, położoną na północnym wschodzie kraju. Najpierw ostrzelali domy, potem obrzucili je butelkami z benzyną. W środku spały rodziny z dziećmi. Zginęło 86 osób.
Nieliczni świadkowie tej zbrodni pochowali się w koronach drzew. Mówią, że jedyne, co słyszeli, to huk wystrzałów i krzyki palących się ludzi. Dzień później na ulicach zostały już tylko wypalone budynki i zwęglone ciała.
Bez drogi ucieczki
W pobliżu wioski znajdują się dwa obozy dla uchodźców. Mieszka w nich w sumie 25 tys. osób uciekających przed Boko Haram. 5 kilometrów mieści się miasto Maiduguri, gdzie powstał ruch nigeryjskich dżihadystów.
Dalsze walki
Mieszkańcy Dalori próbowali schronić się w pobliskiej wiosce Gamori. Tam jednak wiele osób zabiły, wysadzając się w powietrze, trzy terrorystki-samobójczynie
Cztery piekielne godziny
Atak na Dalori trwał cztery godzin. O dramatycznych wydarzeniach tamtej nocy doniósł jeden z nielicznych żywych mieszkańców wioski, Alamin Bakura. On zdołał uciec, jego rodzina zginęła.
Tysiące zabitych, miliony przesiedlonych
Boko Haram działa od 2009 roku. W wyniku ich działalności zginęło 20 tys. osób, a ponad 2,5 mln musiało uciekać z domu.