Gigantyczny pożar klubu. Jest bardzo wiele ofiar
Spodziewają się najgorszego
Przynajmniej 9 osób zginęło, a 25 uważa się za zaginione po wielkim pożarze w dzielnicy Oakland, Fruitvale. Jak twierdzi jednak szeryf hrabstwa, władze przygotowane są na to, że naprawdę zginęło aż 40 osób.
Władze są przygotowane
Tragedia
Znany jest przebieg tragicznych wydarzeń. Najpierw zaczął palić się klub, w którym odbywała się impreza z muzyką elektroniczną, a potem ogień przeniósł się na inne budynki osiedla biurowo-mieszkaniowego.
Wyłączone zabezpieczenia
Według szefowej straży pożarnej, Teresy Deloach-Reed, zarówno czujniki dymu, jak i system zraszaczy były wyłączone w dwupiętrowym budynku, gdzie mieścił się klub. Pożar wybuchł tuż przed północą czasu lokalnego.
Poszukiwania trwają
W dalszym ciągu dokładnie nie wiadomo, ile osób zostało rannych lub zginęło w budynku. Trwa przeszukiwanie zgliszczy.
Prawdziwa tragedia
"To prawdziwa strata dla miasta, wyrazy współczucia należą się ludziom, którzy stracili swoich przyjaciół i członków rodziny. To tragedia" - powiedziała w oficjalnym oświadczeniu szefowa straży.
Schodząca skóra
"Było strasznie gorąco i mnóstwo dymu. Musiałem uciekać. Czułem, jakby schodziła mi skóra, a płuca wypełnione były dymem. Próbowałem uruchomić gaśnicę, ale nie mogłem" - powiedział portalowi "East Bay Times" mieszkający w jednym z budynków fotograf, Bob Mule.