Nie poszedłeś do pracy, bo ci się nie chciało. Najlepsze i najgorsze wymówki
Zaspanie
Budzik dzwoni, a my mamy zero motywacji i ochoty, żeby wstać i pójść do pracy. Rano trudno jednak wymyślić jakiś wiarygodny powód. Pierwsza złota zasada brania zwolnienia chorobowego lub urlopu na żądanie, kiedy nie jesteśmy chorzy: nigdy nie mów prawdy. Zaspałeś? Zdarza się, ale nie mów tego szefowi. Dalej zobaczysz, co lepiej powiedzieć w zamian.
Ból głowy
Może być bardzo denerwujący, ale to nie powód, żeby nie przychodzić do pracy. Nie dość, że szef każe ci wziąć dwie tabletki i ruszać do pracy, to jeszcze najprawdopodobniej pomyśli, że głowa boli cię, bo masz kaca. Nic dobrego z tego nie wyniknie.
Ból pleców
Powoli wkraczamy w bardziej wiarygodne rejony. Piękno bólu pleców polega na tym, że nie ma jak go udowodnić, więc nawet lekarz musi wierzyć ci na słowo. W ten sposób możesz nawet tydzień siedzieć w domu, ale nie możesz wychodzić, żeby nikt z pracy nie widział cię w dobrym zdrowiu. Ale tydzień z konsolą czy Netflixem nie brzmi chyba źle?
Grypa
Klasyk wśród wymówek. W miarę łatwo symulować efekty, parę kaszlnięć, kichnięcie, a dla dodatkowego efektu koniecznie musisz wspomnieć, że zarażasz. Minus jest taki, że latem raczej to nie przejdzie.
Skręcona kostka
Nikt nie musi wiedzieć, że wcale nie przewróciłeś się pod prysznicem lub nie spadłeś ze schodów, za to na 12.00 idziesz do kina. Pamiętaj jednak, żeby kuśtykać przez kilka dni po powrocie do pracy.
Ospa wietrzna
Plus jest taki, że nikt raczej nie każe ci pojawić się w firmie. Minus natomiast jest oczywisty: to wytłumaczenie zadziała tylko raz. Chyba, że często zmieniasz pracodawców, wtedy możesz skorzystać z niego u każdego z nich.
Zawroty głowy
O ile ból głowy nikogo nie obejdzie, o tyle zawroty głowy to już zupełnie inna bajka. Mogą być oznaką czegoś poważnego, więc żaden szef nie będzie tego kwestionował i pozwoli ci tego dnia odpocząć. Nie działa na dłuższe okresy bez pójścia do lekarza, ale na przedłużenie sobie weekendu zadziała idealnie.
Wymioty
Świetne wytłumaczenie, ponieważ naprawdę mogą nas dopaść w każdej chwili i z wielu powodów. Dzwoniąc rano do pracy powiedz, że wymiotujesz od 2.00 w nocy i nie dość, że ledwo żyjesz, to jeszcze boisz się, że może to być jeden z tych 48-godzinnych wirusów.
Biegunka
Żaden szef w historii świata nigdy nie wątpił w wytłumaczenie nieobecności biegunką. Być może bojąc się pomyłki, na wszelki wypadek wolą uwierzyć. Może też doceniają całkowite pozbawienie się godności pracownika, który przed swoim szefem wyznaje, że nie może opuścić toalety. Tak czy inaczej nie potrzebujesz zwolnienia, każdy ci uwierzy, a ty masz dzień wolny. Doskonała sytuacja.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.