Niemiecki instytut: te auta można ukraść w łatwy sposób
Komfort przeciwko ludzkości?
Nowe samochody mają coraz więcej udogodnień, które wyraźnie poprawiają komfort użytkowania. Jednym z takich gadżetów jest bez wątpienia bezkluczykowy dostęp. Wystarczy, że podejdziemy do auta, chwycimy za klamkę i pociągniemy ją. Samochód jest otwarty. Odpalamy go też bez konieczności szukania kluczyka. Ta technologia może być jednak zgubna. Przekonują o tym eksperci z niemieckiego instytutu ADAC.
Źródło: ADAC
Złodzieje tylko na to czekają
Według nich coraz popularniejszy system bezkluczykowego dostępu jest po prostu niebezpieczny. Daje on bowiem złodziejom możliwość bardzo prostego dostania się do naszego pojazdu i odjechania nim. Wystarczy podobno trochę wiedzy i wycieczka do sprzętu z elektronicznym osprzętem.
To wystarczy
Specjalnie przygotowane urządzenia potrafią przedłużyć zasięg fabrycznego pilota. I tak oto, gdy my stoimy w kolejce w sklepie, ktoś może odjechać naszym autem. Co prawda być może z komunikatem o tym, że kluczyka brakuje w środku, ale złodziejowi to raczej nie przeszkadza.
Kilkanaście sekund i po sprawie
Coraz częściej nie mamy wyboru
Problem z bezkluczykowym dostępem jest taki, że jest w niego wyposażone bardzo dużo aut – nawet te niższej klasy. W wielu przypadkach nie da się z tego elementu zrezygnować. To oznacza, że jesteśmy skazani na wygodę, która tak naprawdę może być przekleństwem.
Wyłudzenie z AC
ADAC zwraca też uwagę na inny aspekt tej sprawy. Otóż otwarcie takiego pojazdu odbywa się w sposób bezinwazyjny. Nie trzeba wybijać szyb, wyłamywać zamków czy niszczyć wnętrza w celu odpalenia pojazdu. To oznacza, że jeśli złodziej z jakiegoś powodu porzuci auto (np. zgasło mu i nie ma go jak znowu odpalić) to właściciel może być w najgorszym przypadku posądzony przez ubezpieczyciela o oszustwo i próbę wyłudzenia pieniędzy.
24 auta przetestowane
Instytut nie rzuca jednak słów na wiatr. Postanowiono sprawdzić, czy rzeczywiście auta wyposażone w bezkluczykowy dostęp są podatne na ataki. Wyniki zaskoczyły z pewnością samych testujących. Na 24 samochody wszystkie udawało się otworzyć i odpalić za pomocą specjalnego urządzenia. Wśród przetestowanych było wiele naprawdę popularnych modeli.
Oto lista
Testowane auta pochodziły z 2015 roku (chyba, że zaznaczone inaczej). Podatne na bezinwazyjne otwarcie za pomocą specjalnego urządzenia były: Audi A3, Audi A4, Audi A6 (2014), BMW 730d, Citroen DS4 CrossBack, Ford Galaxy (2014), Ford Eco-Sport, Honda HR-V, Hyundai Santa Fe, Kia Optima, Lexus RX 450h, Range Rover Evoque, Renault Traffic, Mazda CX-5, Mini Clubman, Mitsubishi Outlander (2013), Nissan Qashqai+2 (2013), Nissan Leaf (2012), Opel Ampera (2012), SsangYong Tivoli XDi, Subaru Levorg, Toyota Rav4, Volkswagen Golf GTD (2013) i Volkswagen Touran.
Dziwna postawa producentów
Bezkluczykowy dostęp do samochodu nie jest już wcale nowością i producenci mieli wiele czasu, aby go dopracować i zabezpieczyć. Dziwi zatem to, że wciąż można w prosty sposób ukraść pojazd.
Czy zatem można się pozbyć tego gadżetu?
Jeśli nasze auto go posiada, to jest to praktycznie niemożliwe. Bezkluczykowy dostęp to nie tylko otwieranie samochodu, ale też odpalanie go. W środku brakuje klasycznej stacyjki, do której włożylibyśmy fizyczny grot. Wygląda na to, że najlepszą radą jest po prostu montaż dodatkowego zabezpieczenia w postaci ukrytego przycisku. Dopiero jego naciśnięcie umożliwi odpalenie pojazdu. Jeśli złodziej zauważy, że po wdarciu się do auta nie może ruszyć, najprawdopodobniej porzuci zamiar kradzieży. Każda kolejna sekunda to dodatkowe ryzyko przyłapania na gorącym uczynku. Warto zatem przemyśleć rezygnację z tego dodatku podczas zamawiania nowego auta.