Pierwszy pasażerski dron. Tak wygląda przyszłość transportu?
Ewolucja czy rewolucja?
Kwestią czasu jest aż małe i coraz bardziej wszędobylskie drony urosną i staną się pełnoprawnymi środkami transportu. Tak najwidoczniej uważają Chińczycy z Ehang Inc. To właśnie ta firma podczas targów elektroniki użytkowej w Las Vegas zaprezentowała jednoosobowego drona. Oto on:
Przyszłość transportu?
Ehang 184 to oktokopter, który potrafi unieść maksymalnie 100 kg. Może lecieć przez maksymalnie 23 minuty. Przeciętny pułap to od 300 do 500 m. W razie konieczności możliwe będzie jednak wzniesienie się na aż 3,5 km. Jego prędkość maksymalna to nieco ponad 100 km/h. Po wylądowaniu ramiona składają się, a dron zajmuje nie więcej niż jedno miejsce parkingowe.
Wolant? Brak
Ten wynalazek nie jest jednak po prostu połączeniem drona i helikoptera. Osoba znajdująca się na jego pokładzie nie ma bowiem możliwości wpływania na przebieg lotu. Na tablecie wpisuje tylko miejsce, do którego chce się udać i wydaje polecenie startu. Dostępna jest też komenda lądowania. Firma ma zamiar zapewniać wsparcie w razie problemów podczas lotu. W ostateczności osoba siedząca w specjalnym centrum dowodzenia miałaby przejąć kontrolę nad maszyną.
To może się udać
Co ciekawe, w Chinach maszyna odbyła ponad 100 lotów na niskiej wysokości – w tym kilka z człowiekiem w środku. Przedstawiciele firmy twierdzą, że dron tak naprawdę jest gotowy do sprzedaży. Przewidywana cena to od 200 do 300 tys. dolarów (800-1200 tys. zł). Firma chwali się też pozyskaniem finansowania na dalsze prace nad modelem 184. Mówi się o nawet 42 mln dolarów. Konstrukcja prezentuje się naprawdę ciekawie, ale póki co nie wiadomo jaki los będzie czekał takie maszyny. Nie ma bowiem precyzyjnego prawa, które by jednoznacznie zezwalało na loty tego typu.