Radzieckie miasto duchów. Kiedyś tętniło tam życie
Wieje pustką
Miasto Pyramiden było przeznaczone dla wybrańców losu. Każdy chciał tam mieszkać.Co się stało, że zostało opuszczone?
Miasto w budowie
Leży na wyspie Spitsbergen. Powstało w 1911 roku jako osada górnicza, w której wydobywano węgiel kamienny. Prawa do wydobycia węgla na wyspie nabyli Szwedzi w 1910 roku, jednak odkupił je Związek Radziecki i to Rosjanie zaludniali to miejsce. Co prawda Pyramiden ominęły katastrofalne skutki II wojny światowej, ale za to osadę zniszczył pożar. Mieszkańcy wrócili do swoich domów w 1946 roku. Wtedy właśnie powstały tam pierwsza ulica i port. A zbudowana w 1956 roku "Siewiernaja" przez lata była najdalej wysuniętą na północ kopalnią na świecie.
Ośrodek tętniący życiem
1300 km od bieguna północnego budowano domy, szkoły, teatr, bibliotekę, ośrodek kultury, dwa cmentarze (jeden dla ludzi i jeden dla zwierząt) oraz kompleks sportowy z basenem.
Dobre życie
Rozkwit osady przypadł na lata 80. Wtedy Pyramiden liczył tysiąc mieszkańców. Poziom życia, jak na radzieckie standardy, był wysoki. Pracę na wyspie Spitsbergen traktowano jako awans, przywilej dany nielicznym.
Duma ZSRR
Pyramiden kreowano na idealne radzieckie miasto. Wszystko po to, aby pochwalić przed Zachodem. Sprowadzano tam żyzną ukraińską ziemię, na której rósł rozległy trawnik. Na arktycznej glebie byłoby to niemożliwe.
Domek z kart
Upadek ZSRR i kłopoty finansowe przyczyniły się do likwidacji osady. Cześć przedmiotów należących do mieszkańców zniszczono lub ukradziono. Obecnie miasto jest dostępne dla turystów. Pospiesznie opuszczone budynki odmalowano, a w jednym z nich działa nawet elektrownia.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.