#retro Chodzili rano i walili w okna. Ludzie byli im za to wdzięczni
Zawód: stukacz
Aż do lat 70. XX wieku w Wielkiej Brytanii funkcjonował niezwykle ważny zawód. Byli to "knocker uppers", czyli w dosłownym tłumaczeniu "stukacze", którzy musieli zadbać o to, by robotnicy na czas wstali do pracy. "Stukacze" obchodzili ulice brytyjskich miast wyposażeni w bardzo długie kije, którymi łomotali w okna swoich klientów.
Lepsi niż budziki
Narzędzia pracy
Stojąc na straży punktualnej pobudki, "stukacze" używali nie tylko tyczek. Wielu z nich stosowało grzechotki i miękkie młotki, a nawet prowizoryczne dmuchawki, za pomocą których "strzelali" w okna fasolkami. "Stukacze" mieli pełne ręce roboty, w związku z czym nie poświęcali zbyt wiele uwagi jednemu "klientowi". Uderzali dwa lub trzy razy i szli pod kolejne okno.
Element folkloru
"Stukacz" w literaturze
Postać stojąca na straży punktualnych pobudek była obecna także w brytyjskiej literaturze. Charles Dickens w powieści "Wielkie nadzieje" opisał trudy pracy "stukacza", który musiał budzić krewkiego robotnika, .
Wymarły zawód
W większości brytyjskich miast zawód "stukacza" wymarł w latach 40. i 50. XX wieku, gdy tanie budziki stały się powszechnie dostępne. Jednak w niektórych zakamarkach przemysłowych dzielnic profesja ta przetrwała do lat 70.