Zima stulecia
W 1979 roku Polska nie mogła się wygrzebać spod śniegu przez dobry miesiąc. Zakopane miasta, odcięte od metropolii przedmieścia i schowana pod twardniejącym białym przekleństwem wieś - wszyscy radzili sobie, jak umieli. Co z tego, że na "odcinki rzucono zwiększone siły", a do wspólnego odkopywania chodników i aut ruszył cały naród w czynie społecznym. Śnieg padał i padał.
Stał nie tylko transport publiczny, ale do fabryk nie docierały surowce, do elektrowni węgiel, a do sklepów - jedzenie. Jeżeli z perspektywy dzisiejszych mrozów i sypiącego na głowę puchu spojrzeć na tamte tygodnie, chyba nie jest źle. Sami zobaczcie, że może być dużo gorzej.
Wespół w zespół
Jeszcze w Boże Narodzenie 1978 roku padało i wszyscy jęczeli, że jest plucha. Tydzień później zatęsknili za deszczem.
I każdy sobie
Na poważnie zaczęło sypać w nocy z 29 na 30 grudnia 1978 roku. Temperatura spadła kilkanaście kresek poniżej zera. Mówiło się, że "Generał Mróz" zdobył Polskę.
Jak wszyscy, to wszyscy
Do odśnieżania ruszyli wszyscy Polacy. Tu nikt nie mógł wykpić się wiekiem. Chyba tylko noworodkom oszczędzono szpadla i szufli.
Pchnąć pchnie, ale czy odpali?
Już lepiej na sankach jechać.
Przymusowy postój
Autobus próbuje dotrzeć do pasażerów.
Przymusowe oczekiwanie
Kolejka pasażerów rośnie z każdą minutą. I z każdą zmniejsza się cierpliwość. Wielu historyków przekonuje, że skutkiem tej zimy było wkurzenie Polaków na władzę, które doprowadziło do politycznego przesilenia w 1980 roku.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.